Powrót do światowej elity. Kluczowy mecz dla Polek

Materiały prasowe / ZPRP / Na zdjęciu: reprezentacja Polski na zgrupowaniu
Materiały prasowe / ZPRP / Na zdjęciu: reprezentacja Polski na zgrupowaniu

Opuściły ostatnie MŚ, pod wodza Arne Senstada przeszły rewolucję kadrową i otwierają nowy etap. Polki rozpoczynają udział w MŚ 2021 w piłce ręcznej kobiet i od razu trafią na mocne rywalki.

Jeśli ktoś zatrzymał się na najlepszych czasach polskiej piłki ręcznej, także tej kobiecej, to może przeżyć mały szok, że Polki pojechały do Hiszpanii bez wielkich oczekiwań. Jeszcze pół roku temu Biało-Czerwone mogły pomarzyć o turnieju, sensacyjnie odpadły z Austriaczkami, które na awans czekały od 2009 roku. Z pomocą przyszła jednak światowa federacja, która rozdała dwie dzikie karty. Wybór padł na Polki, IHF przy okazji trochę uratował reprezentacyjną piłkę ręczną od zrzucenia w niebyt.

To był zresztą trudny okres dla kadry, właściwie od początku kadencji Arne Senstada. Odkąd Norweg pracuje z Polkami, to kibice mogą przeżywać huśtawkę nastrojów. Nie było spektakularnych zwycięstw w sparingach jak za czasów Leszka Krowickiego, ale Biało-Czerwone potrafiły np. zremisować na koniec ME 2020 z Niemkami. Selekcjoner - jak przewidywano - zrezygnował z kilku weteranek, za to pożegnanie z Karoliną Kudłacz-Gloc na trzy miesiące przed MŚ 2021 było już zaskoczeniem. Od 15 lat mówiąc o kadrze kobiet, myślało się o jej kapitan. Tym razem - pomimo dobrej formy najlepszej strzelczyni w historii reprezentacji - Senstad postawił na młodsze, niekoniecznie gwarantujące taki poziom. ME 2020 pokazały, ile Kudłacz-Gloc znaczyła dla kadry, pod jej nieobecność Polki zajęły 14. miejsce.

Norweg widzi w roli liderki Monikę Kobylińską, prawa rozgrywająca Bret akurat nie zawodziła w sparingach. Gorzej wygląda sytuacja na innych pozycjach w linii rozegrania, szczególnie na lewej stronie. W turnieju towarzyskim w Hiszpanii tylko Aleksandra Rosiak zagrażała rzutem z dystansu, swojej szansy nie wykorzystała Magda Więckowska, na finiszu zastąpiona przez nastoletnią Julię Niewiadomską.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!

Los w miarę sprzyjał, bo Polki mają przynajmniej spore szanse na awans do II rundy. Kamerunki to zespół o klasę gorszy, ale jeśli Biało-Czerwone chcą coś osiągnąć w Hiszpanii, to muszą pokonać Serbki albo Rosjanki. Na początek pierwsza szansa z zespołem z Bałkanów i okazja do rewanżu za pamiętny dwumecz. Można wręcz napisać, że to Serbki zwolniły Leszka Krowickiego, rozbijając reprezentację w el. MŚ 2019.

Jeśli Polki mają na czymś budować swój optymizm, to na kilkunastu dobrych minutach w sparingach z Niemkami i Hiszpankami, a także na... problemach rywalek. Serbki to już nie ten zespół co 2 lata temu, który zajął 6. miejsce podczas MŚ 2019. Na reprezentacyjnej emeryturze są już najbardziej znane z kadrowiczek Andrea Lekić, Dragana Cvijic i Katarina Krpez Slezak. Trener Uros Bregar składa zespół na nowo z młodzieżą i nielicznymi weterankami, ale na razie wychodzi różnie. W el. ME 2022 Serbki sensacyjnie przegrały z Islandkami.

Serbia - Polska / 3.12.2021, godz. 20.30

ZOBACZ:
Demolka na inaugurację MŚ 2021
Co za finisz w Elverum

Źródło artykułu: