Byłoby przesadą napisać, że po stronie Portowców zagrało wszystko. Tak dobrze nie było, ale oglądało się ich z przyjemnością. Linia rozegrania w składzie Paweł Krupa, Piotr Rybski lub Łukasz Gierak i Jakub Polok wyglądała naprawdę nieźle, na pewno korzystniej niż w wielu tegorocznych spotkaniach.
Pogoń grała falami, zresztą tak jak Chrobry. Z przebiegu spotkania bardziej zasłużyła jednak na komplet punktów. Miała po swojej stronie tarana w postaci Krupy, który nie bał się starć z obrońcami, swoją grę opierał na sile fizycznej i potędze rzutu. Już przed przerwą uzbierał pięć goli, po raz pierwszy spudłował dopiero w drugiej połowie. Zaskakujące rzuty oddawali Gierak i Rybski, kilka razy błysnął też Polok.
Trener Rafał Biały przygotował chytry plan na mecz, który wypalił chyba nawet lepiej niż przewidywał szkoleniowiec. Udało się wyłączyć lidera Chrobrego Pawła Paterka, potem z indywidualnym kryciem musiał radzić sobie Dawid Przysiek. Sukcesu nie byłoby bez wsparcia w bramce, Luka Arsenić w końcu zagrał tak jak oczekiwano. Przed meczem wypadał blado, szczególnie w statystykach - większość ligowych fachowców biła Serba na głowę. Tym razem Arsenić nie zawiódł, szczególnie po przerwie przyciągał piłki, z którymi nie musiał sobie poradzić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające sceny. Nagranie polubiło już ponad milion osób!
Interwencje bramkarza i pojedyncze akcje przeciągnęły linę na stronę Pogoni. Niewidoczny wcześniej Arkadiusz Bosy nagle wygrał dwa pojedynki na kole i zapewnił prowadzenie, którego Portowcy już nie oddali. W szczecińskim obozie duża radość, bo jeszcze niedawno wydawało się, że sezon można spisać na straty. Trener Biały narzekał w Zabrzu na jakość swoich graczy i przy okazji tak ich zmotywował, że w kilka dni podwoili dorobek punktowy. Zwycięstwo po ponad dwóch miesiącach jest szczególnie ważne, bo przełamała się też Stal, główny konkurent Pogoni do utrzymania.
Chrobry nie odstawał, do końca liczył się w grze o trzy punkty. Często czegoś brakowało, szczególnie w pojedynkach z Arseniciem. Bramkarze nie pomogli, po dobrym początku Wojciech Matuszak stracił impet po przerwie, niewidoczny był Paterek. Głogowianie przez kilkanaście minut musieli też sobie radzić bez podstawowego obrońcy, Bartosz Warmijak przesadził z agresją, rywal trochę dodał od siebie, ale zawodnik Chrobrego dał sędziom argument, by pokazali mu czerwoną kartkę.
Chrobry Głogów - Sandra Spa Pogoń Szczecin 27:29 (15:16)
Chrobry: Stachera (6/25 - 24 proc.), Derewiankin (2/12 - 17 proc.) - Matuszak 6, Przysiek 4/2, Grabowski 4, Orpik 3, Paterek 3, Klinger 2, Kosznik 2, Otrezow 1, Krzysztofik 1, Jamioł 1, Warmijak, Krzywicki, Włoskiewicz, Styrcz
Sandra Spa Pogoń: Arsenić (10/22 - 45 proc.), Wiśniewski (1/6 - 17 proc.), Andrysiak (2/11 - 18 proc.) - Krupa 7, Gierak 6/2, Rybski 5, Polok 3, Krok 3, Bosy 2, Krysiak 2, Jedziniak 1, Wąsowski, Kapela, Zaremba
ZOBACZ:
Reprezentantki Kamerunu... zniknęły
Polki odarte ze złudzeń