Odkąd stało się jasne, że Tomasz Gębala obejrzy ME 2022 w telewizji, rozpoczęły się intensywne poszukiwania jego zastępcy. Niestety, w Polsce niewielu graczy o zbliżonej charakterystyce, występujących przy tym w obronie. Dlatego trener Patryk Rombel sięgnął po nowe rozwiązania. W listopadzie przetestował urodzonego w Szwecji Melwina Beckmana. Na dwa tygodnie przed turniejem na Węgrzech i Słowacji debiutu w kadrze seniorów może doczekać się Ariel Pietrasik.
21-latek nie jest tak anonimową postacią dla polskich kibiców jak Beckman. Rosły (200 cm) i mocno zbudowany lewy rozgrywający wiele razy przyjeżdżał na zgrupowania reprezentacji juniorów Dariusza Tomaszewskiego, a potem Bogdana Kowalczyka. Wziął udział w ME na Słowenii i MŚ w Gruzji, jego kolegami z kadry byli Maciej Zarzycki, Piotr Jarosiewicz czy Patryk Mauer. Potem Pietrasik utrzymywał kontakt z polskim handballem dzięki zgrupowaniom reprezentacji B. Z seniorami trenował tylko kilka razy, po raz pierwszy za kadencji Piotra Przybeckiego.
- Co rok jestem pytany, czy jednak nie chciałbym zagrać dla Luksemburga, ale wybrałem już Polskę - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, co fanka hokeja zrobiła swoim telefonem!
Pietrasik urodził się w Polsce, ale niemal całe dzieciństwo spędził w Luksemburgu. Wszystko za sprawą jego ojca Grzegorza, w przeszłości bramkarza m.in. Anilany Łódź, który występował w Niemczach. - Około piątego roku życia znalazłem się w Luksemburgu i tam wychowałem się. Tata grał w Polsce w piłkę ręczną, potem w Niemczech przy granicy z Luksemburgiem. Dostał stamtąd ofertę i już tam zostaliśmy. Z Polski dostałem dwie propozycje, gdy miałem 17-18 lat, ale chciałem skończyć szkołę - tłumaczy.
Całą karierę w Luksemburgu spędził w HC Berchem, czołowym zespole w kraju, ale przyznaje, że wyrównanych drużyn jest niewiele. - Zawsze kończyliśmy sezon na 3.-4. miejscu. W Luksemburgu jest tylko pięć dobrych zespołów, każdy może wygrać z każdym. Reszta prezentuje się słabiej. Jest tylko paru profesjonalnych zawodników w lidze, którzy trafiają tutaj w starszym wieku, żeby zarobić trochę. Jak na ten poziom, to pensje są dobre. Reszta pracuje dodatkowo i trenuje tylko 4-5 razy w tygodniu. Pomimo to, poziom podnosi się powoli z roku na rok - wyjaśnia.
Choć 21-latek ma za sobą przeszłość w kadrze juniorów, to zwrócił uwagę głównie tegorocznymi występami. Pietrasik trafił do jednego z najlepszych szwajcarskich zespołów i od razu stał się głównym snajperem TSV St. Otmar St. Gallen. Gdyby nie kilka tygodni przerwy, Polak zapewne byłby w czubie ligowych egzekutorów. Pomimo kontuzji, jego dorobek jest imponujący. W 13 meczach rzucił 93 bramki. Gra jego zespołu nie jest zbyt skomplikowana, TSV St. Otmar korzysta z warunków swojego strzelca i ustawia akcje pod jego wykończenie. Co ważne w kontekście zastępstwa dla Gębali, Pietrasik regularnie pojawi się też w środku obrony.
- Poziom jest wyższy niż w Luksemburgu i bardziej wyrównany na każdej pozycji, ale nie jest to inny świat. W październiku doznałem kontuzji, doszło do niewielkiego złamania w kości piszczelowej i miałem sześć tygodni przerwy. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego, jak spisuję się od początku sezonu - mówi nam Pietrasik.
Lewy rozgrywający może zadebiutować w reprezentacji podczas 4 Nations Cup w Gdańsku (28-30.12). W przeciwieństwie do niedawno powołanego Beckmana, jego atutem jest dobra komunikacja po polsku. - Wszystko rozumiem, został tylko akcent - śmieje się Pietrasik.
Polacy na inaugurację turnieju zmierzą się z Tunezyjczykami (28.12, godz. 17.45).
ZOBACZ:
Najlepsi polscy środkowi 2021
Polacy mają rachunki do wyrównania