Dwie twarze kadry. Trening strzelecki przed ME 2022

Materiały prasowe / ZPRP / Grzegorz Trzpil / Na zdjęciu: Michał Daszek
Materiały prasowe / ZPRP / Grzegorz Trzpil / Na zdjęciu: Michał Daszek

Przed przerwą porzucali, w drugiej połowie popracowali w obronie. W przedostatnim sparingu przed ME 2022 polscy szczypiorniści pokonali Iran.

Zamiast meczów z uczestnikami mistrzostw Europy (Rosja i Portugalia), Polakom przyszło mierzyć się z Irańczykami. Choć rywal nijak miał się do grupowych przeciwników podczas ME 2022 (Białoruś, Austria, Niemcy), to trener Patryk Rombel mógł przynajmniej sprawdzić kandydatów do wyjazdu. W styczniu 2022 roku sparingi stały się rzadkością, większość odwołano - jakże inaczej - z powodu zakażeń koronawirusem.

Zagadek w składzie było stosunkowo niewiele - na dwóch, góra trzech pozycjach. O prawdopodobnie dwa wolne miejsca w samolocie do Bratysławy rywalizowali Melwin Beckman, Damian Przytuła i Ariel Pietrasik. Zaczął pierwszy z nich i było widać, że z reprezentacją trenuje zaledwie od kilku dni. Momentami wyglądał na zagubionego (szczególnie w obronie) i apatycznego w ataku. Zanim rozpędził swoje kilogramy, to na drodze wyrastali niezbyt dobrze zorganizowani, acz szybcy Irańczycy. Rzucił wprawdzie dwie bramki w pierwszej połowie, ale także pudłował i gubił się w obronie. Niepokoiła zwłaszcza nieporadność w defensywie, bo na ME 2022 trafi na rywali z dużo wyższej półki.

Przytuła nie zachwycił w ataku, trochę lepiej wypadł w obronie, w której ma przewagę nad konkurentami. Jeśli szukać mankamentów, to właśnie defensywa trochę rozczarowała. Pomimo że pierwsze 30 minut na ławce spędzili Maciej Gębala i Piotr Chrapkowski, to jednak więcej wymaga się na tle zespołu tej klasy. Zupełnie nie było widać jakiejś wielkiej różnicy w wyszkoleniu czy taktyce, w ataku Irańczycy zaprezentowali kilka ciekawych rozwiązań. Albo liczyli na skuteczność zbudowanego jak tur Afshina Sadeghiego. 18 straconych bramek do przerwy chluby nie przynosi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Były też jasne strony. Michał Olejniczak pokazywał, jak wykorzystywać luki w obronie. Nr 1 na środku kadry parę razy uruchomił prawe skrzydło i kołowych, ewentualnie sam decydował się na rajd. Akurat akcje z obrotowymi były ozdobą pierwszej połowy, przy okazji Dawid Dawydzik i Patryk Walczak nie dawali za wygraną, szli łeb w łeb w kontekście wyjazdu na Euro.

Wskazówki i zmiany odmieniły obraz meczu. Irańczycy zaczęli odbijać się od obrony dowodzonej przez Chrapkowskiego i Dawydzika, przez 10 minut drugiej połowy tylko raz znaleźli sposób na Mateusza Korneckiego. Wyzwanie rzucone przez Arkadiusza Morytę (8 goli do przerwy) podjął Michał Daszek i rzucał takie bramki, że można było tylko zagwizdać z podziwu.

Obudzili się Przytuła i Beckman, chociaż ani jeden, ani drugi nie zagwarantował takiego poziomu, by być spokojnym o rolę zastępcy regenerującego siły po kontuzji Szymona Sićki. W kolejce jeszcze Pietrasik, który tym razem nie pojawił się na placu (tak jak Piotr Jędraszczyk, Kamil Syprzak, Przemysław Krajewski i Maciej Gębala).

Po przerwie występ solidny, z niezłymi momentami m.in. w wykonaniu Macieja Pilitowskiego, Kacpra Adamskiego, Mateusza Korneckiego czy obrotowych. Cieszy skuteczność w ataku, reprezentacja pod wodzą Rombla tylko raz rzuciła 35 bramek - w el. ME 2022 z Turcją.

W drugim meczu turnieju w Hiszpanii więcej dowiemy się o realnych możliwościach kadry. Naprzeciwko gospodarze imprezy, dwukrotni z rzędu mistrzowie Europy. Licznik do meczu z Austrią podczas ME 2022 wskazuje już tylko siedem dni.

Polska - Iran 36:29 (20:18)

Polska: Morawski, Kornecki - Moryto 10, Beckman 5, Adamski 4, Daszek 4, Czuwara 4, Dawydzik 3, Przytuła 3, Walczak 1, Olejniczak 1, Przybylski, Pilitowski

Najwięcej bramek dla Iranu - Sadeghi 11

ZOBACZ:
W Tarnowie bez dwóch liderów
Ważna decyzja EHF

Komentarze (0)