Gonitwa Polaków. Mistrzowie Europy znowu na wyciągnięcie ręki

Materiały prasowe / ZPRP / Grzegorz Trzpil / Na zdjęciu: Michał Daszek
Materiały prasowe / ZPRP / Grzegorz Trzpil / Na zdjęciu: Michał Daszek

Początek nie zwiastował niczego dobrego, ale koniec końców ostatni sparing szczypiornistów przed ME 2022 wypadł naprawdę korzystnie. I to pomimo porażki z Hiszpanią. Po raz kolejny minimalnej.

W przedturniejowych sparingach nie chodzi o zwycięstwa, ale wynik 3:10 po 17 minutach - na tydzień przed ME 2022 - wyglądał dość niepokojąco. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie Mateusz Kornecki, który kilka razy uratował kolegom skórę i zatrzymał kontry Hiszpanów. Polacy wyglądali bardzo blado w pierwszym kwadransie, rzucili zaledwie jedną bramkę z akcji.

Zderzenie z mocnym rywalami przeżyli Piotr Jędraszczyk i Ariel Pietrasik, którzy zaczęli mecz w pierwszej siódemce. Ten pierwszy w swoim stylu próbował zakręcić obrońcami, jednak niewiele z tego wynikało, nie brakowało nieporozumień z kolegami. Zamiary rzutowe Pietrasika były dość łatwo rozczytywane przez Hiszpanów, rozgrywający w obronie wyróżnił się głównie ostrym atakiem, po którym sędziowie mogli sprawdzić testowany w trakcie turnieju system VAR. W ataku nie funkcjonowała też prawa strona z Rafałem Przybylskim. W skrócie - nie działało właściwie nic.

Na szczęście fatalne wrażenie z pierwszego kwadransa zatarł Michał Olejniczak. Po ponad rocznym pobycie w Kielcach widać, że stał się rozgrywającym na europejskim poziomie. W swoim stylu brał na siebie odpowiedzialność, szarżował środkiem, szukał dogrania na koła. Po kilku minutach zmusił trenera Jordiego Riberę do wzięcia czasu, prowadzenie Hiszpanów zmalało do trzech bramek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Hiszpanie jeszcze zdołali odskoczyć tuż po przerwie, ale mecz stał się zdecydowanie bardziej wyrównany, choć szarpany, z niewykorzystanymi szansami. Tym razem jako ratownik musiał występować Adam Morawski. Swoje minuty dostał Melwin Beckman i wyglądał ciut lepiej niż bezpośredni konkurent Pietrasik.

Patryk Rombel w drugiej połowie posłał do gry skład bardziej zbliżony do optymalnego, z Michałem Daszkiem na prawym rozegraniu i Kamilem Syprzakiem na kole. Potencjalnie pierwsza siódemka wypadła naprawdę korzystnie. Chrapkowski i Maciej Gębala nie pozwalali Hiszpanom na tak dużo jak przed przerwą, Olejniczak potwierdził, że bez niego ani rusz, punktowali niezawodni Daszek i Moryto. Im dalej w las, tym Polacy zyskiwali w oczach. Odmłodzona hiszpańska kadra trwoniła prowadzenie, aż na minutę przed końcem było już tylko 26:25.

Remis był na wyciągnięcie ręki. Najpierw okazji nie wykorzystał świetny wcześniej Olejniczak, a po kolejnej paradzie Morawskiego przed nieoczekiwaną szansą stanął Piotr Chrapkowski. Po długim wyrzucie spod własnej bramki znalazł się sam na sam z Rodrigo Corralesem. Niemal równo z syreną golkiper w sobie tylko znany sposób odbił jego rzut. Po raz drugi w ciągu roku - jak podczas MŚ 2021 - mistrzowie Europy dopiero w końcówce uniknęli porażki z Polakami. Biało-Czerwonym znów zabrakło chłodnej głowy z drużyną europejskiej czołówki, ale przed ME 2022 wysłali sygnał, że będą groźni.

Polska - Hiszpania 25:26 (12:15)

Polska: Kornecki, Morawski - Przytuła, Daszek 6, Jędraszczyk, Olejniczak 4, Walczak, Pietrasik, Adamski, Beckman 1, Czuwara, Pilitowski, Syprzak 3, Moryto 7, Krajewski 3, M. Gębala 1, Przybylski, Dawydzik, Chrapkowski

Hiszpania: de Vargas, Corrales, Hernandez - Gurbindo, Pecina 1, Maqueda 7, Fernandez 5, Sole 1, Figueras 2, Canellas, Casado 1, Garcia 1, Gomez 1, Arino, Guardiola 3, Tarrafeta 3, Sanchez, Marquez, Odriozola 1

Źródło artykułu: