Co wiemy o reprezentacji w przededniu wyjazdu do Bratysławy? Na pierwszej siódemce nie powinniśmy się zawieść. Odkąd w meczu z Hiszpanią na boisku pojawił się skład zbliżony do optymalnego, Polacy rzucili wyzwanie dwukrotnym mistrzom Europy i byli o krok od remisu. Ostatecznie przegrali 25:26, mając w ostatniej minucie dwie piłki na remis. Dzień wcześniej pokonali Iran 35:29, chociaż w pierwszej połowie nie popisali się w obronie, tracąc aż 18 goli.
- Ważne, że w tych warunkach obyło się bez kontuzji. Na sali było bardzo zimno, 13-14 stopni, co stanowiło wyzwanie szczególnie dla rezerwowych. Z Iranem mieliśmy bałagan po swojej stronie, nie realizowaliśmy założeń. Cieszy, że dobrze zareagowaliśmy po przerwie. Z Hiszpanią sprawdziliśmy zawodników w warunkach bojowych, na tle mocnego rywala. Mamy coraz więcej wiedzy, ostatnie sparingi wyostrzyły nam obraz reprezentacji - ocenia i tonuje nastroje trener Patryk Rombel.
Szkielet zespołu zaprezentował się naprawdę obiecująco. Adam Morawski i Mateusz Kornecki zatrzymywali Hiszpanów, Michał Olejniczak pokazał po wejściu, że jest liderem pełną gębą. Na duet Arkadiusz Moryto - Michał Daszek z zazdrością patrzy pół Europy, a trener Rombel tylko cieszy się, że jednego z nich może spożytkować na prawym rozegraniu. Obrona z Maciejem Gębalą w środku stanowiła przeszkodę nawet dla błyskotliwych Hiszpanów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
Zaczęło się jednak od zderzenia zmienników ze ścianą. Po 17 minutach Polacy przegrywali 3:10, rzucili zaledwie jedną bramkę z akcji. Wyjściowe zestawienie z Piotrem Jędraszczykiem, Arielem Pietrasikiem i Rafałem Przybylskim okazało się niewypałem. Pierwszy z nich, tak świetnie spisujący się niedawno na tle Tunezyjczyków, tym razem robił dużo wiatru, ale nie zagrażał i dał się zapamiętać głównie z nieporozumień. Więcej trzeba też oczekiwać od Przybylskiego, reprezentanta, który za kadencji Rombla rozegrał najwięcej spotkań.
- Zobaczyliśmy, jak wyglądają z takim rywalem jak Hiszpanie. Pamiętajmy, że Piotrek to bardzo młody zawodnik, dla niego to też lekcja na przyszłość. Wiemy, co Rafał może nam dać, potrzebujemy jego wsparcia. Trzeba jednak przyznać, że zarówno od niego, jak i od pozostałych reprezentantów oczekujemy więcej, niż zaprezentowali w pierwszym kwadransie - przyznaje Rombel.
Mecze w Hiszpanii były też swego rodzaju castingiem na zmiennika Szymona Sićki. Lider kadry rehabilitował staw skokowy w Polsce i jest już gotowy do ME 2022. Melwin Beckman, Ariel Pietrasik i Damian Przytuła w spotkaniach z Iranem i Hiszpanią spędzili na boisku podobną liczbę minut. Cała trójka nie zachwyciła i trudno nawet wskazać, czy któryś z nich zbliżył się do udziału w turnieju. Na ten moment wydaje się, że w hierarchii Sićko i długo nikt. - Pamiętajmy, że cała trójka jest młoda i nie ma doświadczenia w Europie. Wszyscy dają nam nadzieję na przyszłość - podkreśla Rombel i jednocześnie nie zdradza, który z nich odpadnie na ostatnim etapie selekcji: - Jutro (10.01 - przyp.red.) naszą decyzję najpierw poznają zawodnicy.
Prawdopodobnie oprócz jednego lewego rozgrywającego, do Bratysławy nie pojedzie też jeden z obrotowych (Dawid Dawydzik lub Patryk Walczak).
Godzina zero dla Rombla i kadrowiczów wybije 14 stycznia o 20.30, gdy sędziowie rozpoczną rywalizację z Austriakami. W grupie jeszcze Białorusini, którzy z powodu stwierdzonego zakażenia koronawirusem w zespole nie zagrali w turnieju na Węgrzech, a także Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi przystąpią do ME 2022 uskrzydleni sparingowym zwycięstwem z Francuzami 35:34.
ZOBACZ:
Polskie starcie w Lidze Europejskiej
Duńczycy w marszu po kolejne złoto