Jako że zarówno Polacy, jak i Niemcy, już w niedzielę zapewnili sobie awans do fazy zasadniczej EHF EURO 2022, wtorkowe spotkanie traktować można było już właściwie jako początek kolejnego etapu zmagań. Dlaczego? Wynik spotkania będzie liczył się do tabeli fazy zasadniczej, w której czekają już Hiszpania, Szwecja, Norwegia oraz Rosja.
Przed meczem w obu drużynach doszło do kolejnych osłabień z powodu zakażeń koronawirusem. Ze składu reprezentacji Polski wypadł Maciej Gębala, wśród Niemców na kwarantannę trafiło łącznie dziewięciu graczy, w tym dwóch najlepszych strzelców zespołu (więcej TUTAJ). Niemniej, od godziny 18.00 liczył się już tylko efekt walki 30 zawodników dopuszczonych do gry.
Hurtowe absencje zmusiły trenerów obu ekip do kombinowania. Polacy największą wyrwę mieli na środku obrony, gdzie wypadło aż czterech podstawowych defensorów. Wobec tego rywali powstrzymać próbował duet Bartłomiej Bis - Ariel Pietrasik, a potem Melwin Beckman - Pietrasik, gdy Bis doznał kontuzji. Na dodatek, selekcjoner Patryk Rombel zaskoczył postawieniem na Mateusza Zembrzyckiego w bramce od pierwszej minuty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Alfred Gislason również postanowił zamieszać. Niemcy grali z dwoma obrotowymi w ataku, w osobach Johannesa Golli oraz Patricka Wiencka. Taktyka przyniosła zamierzony rezultat, bo rozrzedzoną defensywę Polaków regularnie dziurawili Christoph Steinert oraz Julian Koster. Dzięki ich trafieniom Bundesteam osiągnął prowadzenie 8:5 w 19. minucie, które utrzymał zresztą do przerwy (15:12).
W naszym zespole ciągnął kielecki tercet: karne skutecznie egzekwował Arkadiusz Moryto, z drugiej linii bombardował Szymon Sićko, między rywali odważnie wchodził Michał Olejniczak. Gdy dodamy do tego dynamiczne próby Michała Daszka, nasza reprezentacja nie pozwalała odjechać rywalom na większy dystans.
Tuż po przerwie Polacy zanotowali dwie szybkie bramki, czym doprowadzili do bramki kontaktowej. Jak się później okazało, były to miłe złego początki, bo rywale odpowiedzieli serią trzech goli i wyszli na, jak dotąd, najwyższe w meczu prowadzenie (18:14, 37. min.).
Niemcy kontynuowali bardzo twardą i nieustępliwą grę w obronie. Co chwilę do Szymona Sićki lub Michała Olejniczaka wyskakiwali a to Wiencek, a to Golla, znacznie utrudniając naszym reprezentantom budowanie ataków pozycyjnych. Na domiar złego, celownik nieco rozregulował się Arkadiuszowi Moryto, co skrzętnie wykorzystywali rywale. Julius Koster w 42. min. zwiększył dystans do siedmiu “oczek” (20:15).
W tym momencie o przerwę na żądanie poprosił Rombel, wprowadzając w naszym zespole manewr w ataku 7 na 6. Niestety, nawet zmiana systemu gry nie zmieniła obrazu meczu. Przewaga Niemców rosła już do końca spotkania, które zakończyło się wynikiem 30:23.
EHF EURO 2022, faza wstępna, 3. kolejka:
Polska: Kornecki, Zembrzycki - Moryto 8, Sićko 6, Daszek 4, Syprzak 2, Olejniczak 1, Pietrasik 1, Krajewski 1, Jędraszczyk, Komarzewski, Bis, Beckman, Pilitowski, Przybylski, Czapilński
Niemcy: Bitter - Steinert 9, Golla 6, Koster 6, Weber 4, Zerbe 3, Dahmke 1, Wiencek 1, Wiede, M'Bengue, Firnhaber, Ernst, Drux