Tegoroczne mistrzostwa Europy w piłce ręcznej torpeduje pandemia koronawirusa. Organizatorzy robią wszystko, by zapewnić zawodnikom bezpieczeństwo, dlatego często przeprowadzane są testy na COVID-19, choć nie obyło się bez kontrowersji. Wymazy pobierane były w garażu czy budce z lodami.
Dobrze podczas ME 2022 spisują się Polacy, którzy w pierwszej fazie odnieśli zwycięstwa nad Austrią i Białorusią oraz musieli uznać wyższość Niemców. Reprezentacja Polski awansowała do kolejnej fazy, w której rywalizować będzie z Norwegią, Szwecją i Rosją.
Jak poinformowała agencja NTB, na którą powołuje się PAP, Norwegowie obawiają się Polaków. I wcale nie chodzi o formę na boisku, ale o czas spędzony wspólnie na stołówce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
Głos w tej sprawie zabrał lekarz norweskiej kadry, Thomas Torgaldsen. U Norwegów nie wykryto jeszcze żadnego przypadku zakażenia koronawirusem. Obawiają się oni jednak, że po meczu z Niemcami, gdzie wykryto już kilka przypadków COVID-19, również w polskiej ekipie dojdzie do zakażeń.
- Największe wyzwanie dla nas nie będzie więc na boisku, lecz już podczas posiłków, które będziemy mieli w tym samym czasie i miejscu co Polska - powiedział Torgaldsen.
Mecz Polski z Norwegią rozegrany zostanie w czwartek 20 stycznia.
Czytaj także:
"Chaos". Zagraniczne media po meczu Polaków piszą tylko o jednym
Rewelacja turnieju gra dalej. Mogą napsuć faworytom krwi