To nie był wielki dzień Nafciarzy. Adam Morawski pierwszą piłkę odbił dopiero w 33. minucie, Przemysław Krajewski pudłował jak nigdy. Przed przerwą kulała gra w ataku, zapewne po części dlatego, że odpoczywali Dmitrij Żytnikow i Siergiej Kosorotow. MMTS wykorzystywał błędy faworytów i zaczął wręcz rewelacyjnie - od prowadzenia 7:3. Do końca pierwszej połowy Wisła zdołała się obudzić i doprowadziła do remisu 15:15.
Przewaga Wisły zaznaczyła się dopiero po przerwie, choć raczej należałoby napisać o dominacji. Kwidzynianie sami ukręcili na siebie bat, zgubili dwukrotnie więcej piłek niż rywale. Po przerwie przez pięć minut nie znaleźli sposobu na obronę wicemistrzów Polski, czasami właściwie podawali piłkę w ręce płocczan i tylko patrzyli jak Jan Jurecić czy Lovro Mihić samotnie biegną do przodu.
Błyskawicznie przewaga urosła do 10 bramek. Niko Mindegia ustawiał akcje jak na treningu, Michał Daszek znajdował wolne miejsce, tempa nie zwalniał Jurecić, grający bodaj najlepszy mecz w barwach Wisły. Wisła nie zaprezentowała się nadzwyczajnie, ale na tyle przyspieszyła, by nie pozostawić MMTS-owi szans. Kwidzynianie musieli sobie radzić bez leczącego kontuzję kolana Arkadiusza Ossowskiego i nie mieli takiej siły przebicia jak w rundzie jesiennej.
MMTS Kwidzyn - Orlen Wisła Płock 25:34 (15:15)
MMTS: Szczecina (7/30 - 23 proc.), Dudek (1/12 - 8 proc.) - Majewski 4, Kutyła 4/3, Guziewicz 3, Szyszko 3, Peret 3, Landzwojczak 3, Kornecki 2, Nastaj 1, Zieniewicz 1, Orzechowski 1, Ekstowicz, Krygier, Grzenkowicz, Jankowski
Karne: 3/3
Kary: 10 min. (Kriegier - 4 min., Zieniewicz, Nastaj, Guziewicz - po 2 min.)
Orlen Wisła: Morawski (3/23 - 13 proc.), Witkowski (0/5) - Daszek 6, Mindegia 6, Czapliński 4, Lucin 4, Jurecić 3, Mihić 3, Szita 3, Serdio 2, Komarzewski 1, Terzić 1, Krajewski 1, Susnja, Daćko, Kosorotow
Karne: 0/2
Kary: 8 min. (Susnja - 4 min., Szita, Terzić - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO: Czy Polacy zdobędą w Pekinie medale? "Nastroje są naprawdę dobre"