Odkąd Krzysztof Komarzewski upadł na boisko po starciu z rywalem pod własną bramką, zanosiło się na niepokojące wieści. Całe zdarzenie wyglądało bardzo groźnie, a wstępne badania potwierdziły, że kontuzja prawoskrzydłowego Wisły jest poważna. Uczestnik ME 2022 złamał kość promieniową z przemieszczeniem i czeka na decyzję o ewentualnym leczeniu operacyjnym.
Komarzewski może mówić o sporym pechu. Prawoskrzydłowy, który według słów dyrektora sportowego Adama Wiśniewskiego był blisko podpisania nowej umowy, dostawał szanse od trenera Sabatego i wydawało się, że ugruntował swoją pozycję w zespole Nafciarzy.
Nie wiadomo, kiedy kadrowicz wróci do gry, ale Wisła musi pogodzić się z jego długą nieobecnością.
W składzie wicemistrzów Polski jest jeszcze dwóch prawoskrzydłowych - wykorzystywanych często w linii rozegrania. To Michał Daszek i Słoweniec Jan Jurecić, który ma odejść z Wisły po sezonie 2021/22.
Czytaj także:
Odrodzenie Miedziowych. Siódemka kolejki w PGNiG Superlidze