Portowcy przystępowali do meczu z Handball Stalą z innym nastawieniem i trochę chłodniejszą głową. Dzięki triumfie w Gdańsku mieli tyle samo punktów (10), co mielczanie i wciąż zwycięstwo na koncie w pierwszym bezpośrednim starciu (30:27). - To było ważniejsze spotkanie niż to w Gdańsku - podkreślił jednak trener szczecinian Rafał Biały.
- Gdybyśmy tam przegrali, a teraz wygrali, mielibyśmy równą liczbę punktów, ale dwa zwycięstwa nad Stalą Mielec. To jest bardzo istotne - wyjaśnił powody takiego podejścia szkoleniowiec Sandra Spa Pogoni (więcej o samym spotkaniu tutaj).
- Drugi aspekt to fakt, że Stal u nas nam "nie leżała". Nigdy nie były to łatwe mecze. Rok temu wygraliśmy jedną bramką, ale cudem w końcówce. Tego się obawialiśmy. Mają kompletnie zmieniony skład w stosunku do pierwszej rundy. Są inni zawodnicy na rozegraniu, na skrzydle - kontynuował Biały.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem
Początek jednak łudząco przypominał mecze, po których ekipa z Grodu Gryfa szybko traciła bramki i sama pozbawiała się wiary w końcowy sukces. Wspomniał o tym także szkoleniowiec gospodarzy. - Ważne, że zespół po słabym początku, niemrawym, nie wiem, czym spowodowanym, podniósł się i walczył. Zaczęliśmy statycznie. Do tego dołożył się Luka (Arsenić - dop. red.) - podsumował.
Rzeczywiście 28-letni Serb dał się zawodnikom z Mielca mocno we znaki. Choć zaczął to spotkanie z ławki rezerwowych. Spotkanie skończył z aż 50-procentową skutecznością obron (11/22). Został wybrany najlepszym zawodnikiem zawodów. Pogoń zaś, dzięki tej wiktorii, awansowała na 12. lokatę wyprzedzając po drodze również Zagłębie Lubin.
Czytaj także:
--> Dzieje się. Kolejne mecze odwołane z powodu agresji Rosji na Ukrainę