Koszmarny błąd Wybrzeża w końcówce daje Stali nadzieje na utrzymanie

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Handball Stali Mielec
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Handball Stali Mielec

Handball Stal Mielec pokonała Torus Wybrzeże Gdańsk 29:28, przegrywając przez całe spotkanie. Po meczu goście pluli sobie w brodę, a dla zespołu z Podkarpacia jest to przedłużenie szans na utrzymanie.

Zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk przegrali w Mielcu w dramatycznych okolicznościach. - Przegraliśmy po ostatniej akcji, gdzie mieliśmy piłkę w naszych rękach i to my decydowaliśmy sami o sobie. Niestety błąd spowodował, że przegraliśmy spotkanie. W takich sytuacjach musimy być dużo mądrzejsi, grać jak drużyna, widzieć siebie na boisku - powiedział Mariusz Jurkiewicz.

- To coś, co wynika z doświadczenia. Trzeba się nauczyć na błędach i mam nadzieję, że ten błąd będzie nawozem na przyszłość i na tym będziemy budowali coś pozytywnego. Ten mecz musimy oddzielić grubą kreską. Sami wprowadziliśmy się w mocno nerwową końcówkę sezonu i z naszej perspektywy w dwóch ostatnich kolejkach będziemy walczyć o utrzymanie - dodał trener zespołu znad morza.

Gdańszczanie mieli w swoich rękach zwycięstwo. - Przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie, szczególnie ostatnie pół minuty meczu gdy mieliśmy piłkę w naszych rękach. Jako drużyna popełniliśmy najgorszy z możliwych błędów i to Stal cieszy się z punktów. Szkoda, musimy wyciągnąć z tego wnioski. Zostały nam dwa mecze o życie. Wracamy do domu, gdzie będziemy ciężko pracować, przygotowując się do meczu z tarnowianami - ocenił Piotr Papaj.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

Handball Stal Mielec wciąż walczy o utrzymanie. - Był to szalony mecz i duże uznania dla chłopaków, że nie pękli do samego końca pomimo przeciwności jakie mieliśmy. Z przebiegu meczu cały czas byliśmy stroną goniącą i prowadzenie na wagę trzech punktów zyskaliśmy z końcową syreną meczu, co cieszy. Dawno nie pamiętam tak szalonego zwycięstwa w końcówce, a trochę tych meczów rozegrałem i przeżyłem. Bardzo się cieszę, że pokazaliśmy charakter. Jak będziemy tak zaangażowani i tak będziemy się starać, to ten zespół może jeszcze namieszać. To fajny prognostyk na przyszłość. Gratuluję mojemu zespołowi oraz Wybrzeżu, oba zespoły stworzyły naprawdę dobre widowisko - przyznał trener Rafał Gliński.

- Chcę pogratulować drużynie z Gdańska dobrej walki, stworzyliśmy naprawdę dobre widowisko. W I połowie miałem jedyną dobrą interwencję i dało to trochę powera, bo niczego nam nie ujmując, jako bramkarze zagraliśmy słabe spotkanie. Drużyna przy naszej gorszej dyspozycji walczyła jak równy z równym z drużyną Torus Wybrzeża. Cieszy zwycięstwo, zrobiliśmy kroczek by utrzymać się w PGNiG Superlidze. Musimy wciąż patrzeć na inne drużyny. Przed nami następny mecz z Azotami Puławy, znów spotkanie o wszystko i w zależności jak się ono potoczy, w ostatniej kolejce zagramy o utrzymanie - podkreślił bramkarz Dawid Dekarz.

Czytaj także: 
Szczera wypowiedź zawodnika Pogoni 
Pokaz siły Azotów Puławy

Źródło artykułu: