Po bardzo udanym poprzednim sezonie, obecny nie jest już tak dobry dla Piotra Żyły. Polski skoczek wprawdzie regularnie punktuje, jednak do tej pory zajmował pozycje przede wszystkim w drugiej "10" zawodów. Wypadł także z drużyny i jego miejsce zajął Stefan Hula.
W niedzielnym konkursie w Willingen popularny "Wiewiór" skakał jednak znakomicie i po raz pierwszy w tym sezonie wskoczył na podium. Żyła zajął trzecie miejsce (142 i 138,5 m), przegrywając jedynie z Kamilem Stochem i Johannem Andre Forfangiem.
Po konkursie zawodnik wyznał, że w ostatnich dniach zupełnie zmienił elementy swoich skoków, przede wszystkim technikę. - Dopiero od tego weekendu pracuję tak, jak powinienem. Wszystko zmieniłem. Trochę pozycję, ruszanie z belki. Zacząłem jeździć tak, jak każdy inny zawodnik. W samą porę - powiedział w rozmowie z TVP.
Z kolei dla skijumping.pl zdradził, że bardzo pomogła mu szczera rozmowa z trenerem kadry, Stefanem Horngacherem. - Pomogła spokojna rozmowa z trenerem Horngacherem. Powiedział mi, że teraz już muszę go słuchać. Postawił sprawę jasno, a ja nie miałem nic do gadania - przyznał z uśmiechem polski skoczek, który swoim występem sprawił, że szkoleniowiec będzie miał duży ból głowy przed konkursami na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. W nich będzie mógł wystawić tylko czterech Biało-Czerwonych.
Żyła dodał, że zmienił przede wszystkim sposób ułożenia ciała na rozbiegu. - Pozycja najazdowa była nie do końca taka, jaka powinna być. Musiałem nauczyć się inaczej ruszać z belki, co przyniosło pozytywny wpływ na resztę skoku. Trener od piątku nauczył mnie tego, jak powinno to wyglądać - ujawnił.
Dodajmy, że to kolejny moment we współpracy Żyły z Austriakiem, w którym trener daje mu do zrozumienia, że jeśli nie zmieni swojej pozycji najazdowej, nie będzie brał go pod uwagę przy ustalaniu składu na zawody Pucharu Świata. Podobnie było, gdy Horngacher objął funkcję opiekuna kadry w 2016 roku. Wówczas zagroził mu, że jeśli Polak nie zacznie się stosować do jego zaleceń, wypadnie z reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki jednym z faworytów w Pjongczangu? "Kalkulacje w niczym nie pomagają"