Pjongczang 2018. Andreas Wellinger: Dziś pszeniczne piwo, jutro medal

PAP/EPA / FILIP SINGER / Na zdjęciu: Andreas Wellinger
PAP/EPA / FILIP SINGER / Na zdjęciu: Andreas Wellinger

Andreas Wellinger wywalczył tytuł mistrza olimpijskiego w rywalizacji skoczków narciarskich na normalnym obiekcie. Po zawodach Niemiec nie mógł uwierzyć w przebieg wydarzeń.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pierwszej serii Andreas Wellinger zajmował piąte miejsce w konkursie olimpijskim na skoczni normalnej w Pjongczangu, ale w drugiej rundzie popisał się fenomenalnym skokiem na 113,5 metra, dzięki czemu sięgnął po złoty medal. 22-letni zawodnik długo nie dowierzał w to, co się stało.

- To niewiarygodne. Wciąż nie dociera do mnie to, co się stało - mówił wzruszony w rozmowie z Eurosportem. - Wiedziałem, że jeśli oddam świetny skok, będę miał szansę na medal.

- Dziś nie mogę się doczekać piwa pszenicznego, a jutro momentu, w którym odbiorę medal - powiedział z kolei dla ZDF. Skoczkowie wracają do rywalizacji dopiero 14 lutego, więc trunek z pewnością mu nie zaszkodzi, a okraszony wielkim sukcesem będzie smakował jeszcze lepiej.

Trener Werner Schuster przyznał z kolei, że to dla niego i całej drużyny bardzo wzruszający dzień. - Spisywaliśmy się naprawdę dobrze na tej skoczni. Miałem nadzieje, że zawody nie zakończą się po pierwszej rundzie. Wierzyłem w Andiego i dziś, przy tym sprzyjającym wietrze, oddał znakomity skok. Fakt, że czterech moich podopiecznych zakończyło zawody w czołowej dziesiątce, pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość - skomentował.

Przypomnijmy, że Wellinger został pierwszym skoczkiem od czasu Jensa Weissfloga, który wywalczył złoty medal igrzysk olimpijskich w rywalizacji indywidualnej. Niemcy czekali na ten triumf 24 lata.

ZOBACZ WIDEO Bronisław Stoch o konkursie w Pjongczang. "Najbardziej przeżywaliśmy ściąganie skoczków z belki"

Komentarze (11)
avatar
Krzysztof Krześniak
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wellinger przed zawodami miał takie same szanse jak Kamil,Stefan,Norwegowie czy inni Niemcy Richard Freitag czy Eisenbichler. 
avatar
mark245
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
oprócz umiejętności trzeba mieć trochę szczęścia i On je miał to olimpiada a życie idzie dalej 
avatar
Wojciech Grochowski
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
to byla ustawka, norwedzy i niemcy skakali w najlepszych warunkach, z wiatrem gdzie nie powinni byc puszczani, a Polacy tradycyjnie w najgorszych.
moim zdaniem bylo to ustawione, nie ma innej m
Czytaj całość
avatar
Kurpen94
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kamil miałby szanse na medal gdyby nie znowu spóźniony skok. To spóźnianie to jego cały problem... 
avatar
Wiesław Szczegielniak
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
DYREKTOREK MU DAŁ MEDAL LIZUS