Mroczne wyznanie Artura Wojdata. "Moje życie było okropne"

Rekord świata, medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy, sława, pieniądze... Mimo to Artur Wojdat nie wspomina miło sportowej kariery. Jak przypomina sobie codzienną harówkę na treningach, to aż go trzepie. Z obrzydzenia.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Artur Wojdat Newspix / Mieczysław Świderski / Na zdjęciu: Artur Wojdat
- "Kurczę, ale mi się chce iść na trening". Nigdy tak nie mówiłem podczas mojej kariery sportowej. Zazwyczaj było odwrotnie. Zawsze szukałem powodów, żeby na te zajęcia nie pójść - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" jeden z najbardziej wybitnych zawodników w historii polskiego sportu, Artur Wojdat. Człowiek, który był światową gwiazdą pływania, wywalczył setki medali, był rekordzistą świata na 400 m stylem dowolnym, ma na koncie brązowy medal olimpijski z Seulu (1988), aż czterokrotnie znalazł się w czołowej dziesiątce najpopularniejszych sportowców Polski, przyznał, że jego życie sportowe było katorgą.

On tak naprawdę nigdy nie pasjonował się sportem. Nawet nim się nie interesował. Teraz pracuje w Stanach Zjednoczonych. Jako informatyk.

Codzienny trening pływaków nie należy do zbyt urozmaiconych. 2-3 godziny bardzo wcześnie rano (nawet o 4:30), później szkoła (pływacy to często studenci), wieczorem znów długa sesja w basenie (kolejne 2-3 godziny). - I tak non stop. Nikogo bym nie namawiał do uprawiania wyczynowo pływania - stwierdził Wojdat.

Były polski rekordzista świata zdradził, że już na początku swojej przygody z pływaniem chciał zrezygnować. Rodzice zapisali go na basen, by - jak sam przypuszcza - "pozbyć się go z domu na półtorej godziny". Uparty dzieciak mimo to chciał zrezygnować. Dwukrotnie. Raz było blisko, bo akurat basen był remontowany. - Pomyślałem sobie wtedy: no, to moja kariera kończy się właśnie w taki sposób. Jednak mój ówczesny szkoleniowiec skutecznie wyprowadził mnie z tego przekonania - dodał.

Wojdat twierdzi, że nikomu nie życzyłby trenowania pływania. - Nikomu tego nie polecam. Chyba, że ktoś rzeczywiście to lubi. Jest takie powiedzenie: "Jeśli robisz to, co kochasz, to nie pracujesz w życiu ani jednego dnia". W moim przypadku na pewno tak nie było - powiedział.

Oczywiście Wojdat nie ukrywa, że pływanie dało mu wiele sukcesów, niezależność finansową w młodym wieku, możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, gdzie osiadł na stałe i znalazł pracę informatyka, a teraz nie musi martwić się o przyszłość. Mimo tego, gdyby mógł tylko jeszcze raz rozpocząć życie, to... - . Gdybym mógł cofnąć czas, to na sto procent wybrałbym coś innego - zakończył.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: uliczne popisy serbskiego gwiazdora. Pokazał moc swojej "bestii"


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×