- Wszystko jest zamknięte, basen gdzie trenowaliśmy, basen hotelowy też. Staramy się ćwiczyć na lądzie, ale dla pływaków to za mało (...) Samoloty nie latają, są dosłownie jakieś pojedyncze miejsca - mówiła w poniedziałek Alicja Tchórz, mistrzyni Europy, uczestniczka igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro, w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ>>).
Grupa polskich pływaków - łącznie 18 osób - przebywała na Teneryfie od 9 marca. Początkowo treningi przebiegały zgodnie z planem, jednak po ogłoszeniu stanu wyjątkowego w Hiszpanii (w związku z pandemią koronawirusa) pojawiły się problemy.
Biało-Czerwoni utknęli w hotelu, bez możliwości wykonywania treningów w wodzie. - Próbują nas porozbijać na mniejsze podgrupy, ale z tego co nam zakomunikował prezes Polskiego Związku Pływackiego, to jest bardzo duży problem i nie wiadomo, przez ile dni jeszcze tu będziemy - dodała Alicja Tchórz.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Gwiazdy piłki nożnej apelują do kibiców! "Jestem ujęty odpowiedzialnością piłkarzy"
Ostatecznie jednak Polski Związek Pływacki zdołał zorganizować powrót całej grupy. Jak informuje "Przegląd Sportowy", pływacy we wtorkowe popołudnie wsiedli do samolotu, a wieczorem powinni wylądować w Warszawie.
We wtorek udało się także zorganizować lot do kraju dla grupy pływaków, którzy przebywali na obozie w tureckim Erzurum.
Po powrocie do Polski wszyscy kadrowicze i pozostali członkowie ekipy będą musieli przejść dwutygodniową kwarantannę.
Czytaj także: Koronawirus. Akcja-ewakuacja, czyli jak polscy sportowcy wracają do ojczyzny