Koronawirus. Polscy pływacy zdołali opuścić Teneryfę. Jeszcze we wtorek mają wrócić do kraju

PAP/EPA / PATRICK B. KRAEMER / Na zdjęciu: Alicja Tchórz
PAP/EPA / PATRICK B. KRAEMER / Na zdjęciu: Alicja Tchórz

Najpierw zamknięto im basen do treningów, później ten w hotelu. Polscy pływacy utknęli na wyspie na Atlantyku, ale Polski Związek Pływacki zdołał zorganizować im powrót do kraju. Zawodnicy we wtorkowy wieczór mają wylądować w Warszawie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wszystko jest zamknięte, basen gdzie trenowaliśmy, basen hotelowy też. Staramy się ćwiczyć na lądzie, ale dla pływaków to za mało (...) Samoloty nie latają, są dosłownie jakieś pojedyncze miejsca - mówiła w poniedziałek Alicja Tchórz, mistrzyni Europy, uczestniczka igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro, w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ>>).

Grupa polskich pływaków - łącznie 18 osób - przebywała na Teneryfie od 9 marca. Początkowo treningi przebiegały zgodnie z planem, jednak po ogłoszeniu stanu wyjątkowego w Hiszpanii (w związku z pandemią koronawirusa) pojawiły się problemy.

Biało-Czerwoni utknęli w hotelu, bez możliwości wykonywania treningów w wodzie. - Próbują nas porozbijać na mniejsze podgrupy, ale z tego co nam zakomunikował prezes Polskiego Związku Pływackiego, to jest bardzo duży problem i nie wiadomo, przez ile dni jeszcze tu będziemy - dodała Alicja Tchórz.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Gwiazdy piłki nożnej apelują do kibiców! "Jestem ujęty odpowiedzialnością piłkarzy"

Ostatecznie jednak Polski Związek Pływacki zdołał zorganizować powrót całej grupy. Jak informuje "Przegląd Sportowy", pływacy we wtorkowe popołudnie wsiedli do samolotu, a wieczorem powinni wylądować w Warszawie.

We wtorek udało się także zorganizować lot do kraju dla grupy pływaków, którzy przebywali na obozie w tureckim Erzurum.

Po powrocie do Polski wszyscy kadrowicze i pozostali członkowie ekipy będą musieli przejść dwutygodniową kwarantannę.

Czytaj także: Koronawirus. Akcja-ewakuacja, czyli jak polscy sportowcy wracają do ojczyzny

Komentarze (0)