Zgodnie z rządowymi obostrzeniami zamknięte są stoki narciarskie, baseny, siłownie, kluby fitness i inne miejsca, w których amatorsko można uprawiać sport. To efekt rozprzestrzeniającej się pandemii koronawirusa. Polacy znaleźli jednak na to sposób. Kto chce uprawiać sport, zapisuje się do związku sportowego i dostaje specjalną licencję, która uprawnia do treningów.
Metoda ta daje możliwość korzystania z siłowni, basenu czy krótkiego wypadu na - oficjalnie - zgrupowanie przygotowawcze. Taką możliwość daje nam wiele związków sportowych, które zachęcają do wstąpienia w swoje szeregi. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
To pokazuje, że przepisy są martwe. Obowiązuje zakaz wynajmowania infrastruktury sportowej, ale nie dotyczy członków kadry narodowej, zawodowych sportowców albo osób, które są w związkowych strukturach. W praktyce grupa osób chcących pograć w piłkę w hali nie może tego zrobić, chyba że jest zrzeszona jako klub.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Stękała o pracy w karczmie: Jeszcze pomogę. Po co mam z tego rezygnować?
Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym resortu z prośba o komentarz. Okazuje się, że rządzący mają związane ręce i nic nie mogą zrobić. Potrzebna jest zmiana w ustawie.
"Ubolewając nad obchodzeniem obowiązujących przepisów epidemiologicznych przez polskie związki sportowe, należy wskazać, że wobec braku materialnoprawnej podstawy podjęcia interwencji, ww. sprawa pozostaje poza kompetencją Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Ewentualną interwencję musiałaby poprzedzić zmiana przepisów ustawy o sporcie" - przekazało nam biuro prasowe ministerstwa.
Rządzący mają więc związane ręce i mogą tylko patrzeć na to, co robią sportowe związki. "Ustawa o sporcie stanowi, że nadzorem ministra właściwego do spraw kultury fizycznej nie są objęte decyzje dyscyplinarne i regulaminowe władz polskich związków sportowych związane z organizacją i przebiegiem współzawodnictwa sportowego" - dodano.
Ustawa o sporcie definiuje, że polskie związki sportowe mają wyłączne prawo do powołania kadry narodowej oraz ustanawiania i realizacji reguł sportowych, organizacyjnych i dyscyplinarnych. Rząd ani ministerstwo nie mogą więc ingerować w ich działalność w tych tematach.
Problem dotyczy też m.in. stoków narciarskich. Teoretycznie zamkniętych, ale można na nich jeździć, gdy posiada się licencję. Ostatnio głośno zrobiło się o rodzinie posłanki Jadwigi Emilewicz, której synowie jeździli na nartach mimo obostrzeń--->>>WIĘCEJ TUTAJ.
Czytaj także: Marek Wawrzynowski: Rząd zmarginalizował sport. To strzał w kolano (felieton)