Szymon Kołecki nadal sądzi się z lekarzem. Szczere wyznanie mistrza olimpijskiego z Pekinu

Kariera Szymona Kołeckiego w podnoszeniu ciężarów była wspaniała. Zakończył ją jednak dziewięć lat temu na skutek kontuzji, do której jego zdaniem przyczynił się lekarz. Ten miał popełnić niemały błąd.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
Szymon Kołecki Getty Images / Jeff Gross / Na zdjęciu: Szymon Kołecki
Szymon Kołecki w podnoszeniu ciężarów zdobył prawie wszystko. Były już sztangista został pięciokrotnym mistrzem Europy, dwukrotnym wicemistrzem świata, wicemistrzem olimpijskim (Sydney 2000) i co najważniejsze mistrzem olimpijskim (Pekin 2008).

Pod koniec kariery zmagał się z kontuzjami. Już jako dwudziestolatek miał problemy z kręgosłupem. Potem doszły kolejne - tym razem z kolanem. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", Kołecki opowiedział o gorszych momentach i nieudanej operacji. Co więcej obecny zawodnik MMA sądzi się z lekarzem do dzisiaj.

- 30 marca zakończył się proces w sądzie pierwszej instancji. Sąd oddalił moje powództwo. Przychylił się do opinii biegłego lekarza, który... był jednym ze świadków strony przeciwnej. Czekam na uzasadnienie wyroku i składam apelację - stwierdził w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"

- Tamta kontuzja i nieudana operacja przyczyniły się do końca mojej kariery w podnoszeniu ciężarów. Doktor Robert Śmigielski od 2009 roku próbował naprawiać to, co zostało zepsute - dodał.

Po zakończeniu kariery sztangisty mistrz olimpijski z Pekinu został prezesem PZPC (Polski Związek Podnoszenia Ciężarów). Po aferze z braćmi Zielińskimi w 2016 roku podał się do dymisji. Jego zdaniem podnoszenie ciężarów jest jedną z najbardziej skażonych dyscyplin przez doping.

- W czołówce razem z kolarstwem czy lekkoatletyką, choć trudno cokolwiek porównywać, bo nie wiem na jaką skalę odbywa się to w innych dyscyplinach. Przez wiele lat poznałem wiele historii, które miały miejsce w podnoszeniu ciężarów - dodał.

Zobacz też:
Władysław Kozakiewicz ma złe wiadomości dla polskich kibiców. Oby jego prognoza się nie sprawdziła
Polski kibic nie przegapi ani minuty. Tak chcą pokazać igrzyska w Tokio

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×