"Cieszyłeś się każdą minutą życia". Rajdowa rodzina w żałobie po śmierci Craiga Breena

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Craig Breen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Craig Breen

"Dla mnie zawsze będziesz uśmiechnięty" - takimi słowami Kajetan Kajetanowicz pożegnał Craiga Breena. Polak i Irlandczyk toczyli zacięte boje w mistrzostwach Europy i świata. W czwartek Breen zginął w wypadku w testach przed Rajdem Chorwacji.

W czwartek Hyundai wystosował lakoniczny komunikat, w którym potwierdził śmierć Craiga Breena. Irlandczyk szykował się do kolejnego występu w rajdowych mistrzostwach świata. Rajd Chorwacji miał być jego drugą rundą w sezonie 2023, bo 33-latek zgodził się na rolę kierowcy numer trzy w koreańskim zespole i nie miał zagwarantowanej jazdy we wszystkich imprezach.

O samym wypadku wiadomo niewiele, bo Hyundai zapowiedział, że nie będzie ujawniał szczegółów tragedii. Do sieci trafiły jednak zdjęcia zniszczonej rajdówki Breena. Widać na nich, że Irlandczyk miał ogromnego pecha. Prowadzony przez niego Hyundai i20 Rally1 uderzył w drewnianą zaporę. Jeden z drewnianych słupków przedostał się do kabiny, śmiertelnie raniąc kierowcę.

Druga część rajdówki, w której znajdował się pilot James Fulton, pozostała nienaruszona. Dlatego też opuścił on rozbity samochód bez przeszkód. To właśnie on miał powiadomić służby o wypadku.

"Niesamowitym było walczyć z Tobą ramię w ramię. Dla mnie zawsze będziesz uśmiechnięty. Spoczywaj w pokoju Craig" - takimi słowami kolegę z rajdowych oesów pożegnał Kajetan Kajetanowicz , który rywalizował z Irlandczykiem początkowo w rajdowych mistrzostwach Europy (ERC), a następnie już w mistrzostwach świata (WRC).

Z Irlandczykiem na rajdowych trasach spotkał się również Krzysztof Hołowczyc. Tragedia 33-latka dotknęła olsztynianina. "Pamiętam jak startowaliśmy w Rajdzie Polski, zaczynał karierę w mistrzostwach świata, wielki talent i niezwykle pozytywny człowiek. To wielka strata dla całego motorsportu. Bardzo smutny dzień" - przekazał "Hołek".

Chociaż Breen nie zdołał wygrać ani jednego rajdu w WRC, to w wieku 33 lat wróżono mu, że wkrótce nadejdzie jego moment. Świadczyć może o tym chociażby drugie miejsce w tegorocznym Rajdzie Szwecji. "Brak mi słów. Wszyscy kochali Craiga za jego wspaniały, irlandzki charakter i entuzjazm dla naszego sportu. Moje myśli są z jego rodziną i przyjaciółmi w tym bardzo smutnym okresie. Będziemy tęsknić" - napisał na Twitterze Sebastien Ogier, ośmiokrotny mistrz świata WRC.

Irlandczyka bardzo dobrze poznał też Sebastien Loeb, który miał okazję z nim startować w Citroenie, Hyundaiu i M-Sporcie. "Życie i ten sport bywają czasem tak okrutne. Tak jest w tym przypadku. Dla twoich bliskich, dla rodziny WRC i sportów motorowych - spoczywaj w pokoju" - przekazał dziewięciokrotny mistrz świata.

Tragiczna śmierć Craiga Breena pogrążyła też w żałobie Otta Tanaka. "Życie może być tak kruche i niesprawiedliwe. Nie mogę uwierzyć, że cię straciliśmy, kolego! Jeszcze przed chwilą do siebie pisaliśmy, a minął moment i nie odpowiadasz. Będę za tobą tęsknić. Składam też kondolencje rodzinie Craiga, jego przyjaciołom i całej rodzinie WRC. Brak mi słów, wszystko nagle się rozpadło" - napisał mistrz świata z sezonu 2019.

"Nie znam nikogo, kto kochałby jazdę bardziej niż ty. Tak bardzo cieszyłeś się każdą minutą życia. To takie niesprawiedliwe, że przytrafiło ci się coś takiego. Wiem jednak, że w niebie też pojedziesz pełnym gazem. Moje serce jest z twoją rodziną" - przekazał Mikko Hirvonen, wieloletni uczestnik rajdowych mistrzostw świata.

Czytaj także:
Craig Breen nie żyje. Zespół nie zamierza komentować tragedii
"Traktowali mnie jak psa". Były kierowca F1 ostro o zespole

Komentarze (0)