Ze szczytu na dno. Fatalny sezon Haydena Paddona

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Hayden Paddon
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Hayden Paddon

- Nie moglibyście napisać lepszej opowieści o upadku ze szczytu do tak niskiego poziomu w ciągu zaledwie 12 miesięcy - mówił niedawno Hayden Paddon. To katastrofalny sezon dla Nowozelandczyka, a wszystko zaczęło się od feralnego Rajdu Monte Carlo.

Rajd Polski

Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, Hayden Paddon razem z zespołowym kolegą Thierrym Neuvillem typowany był na jednego z pretendentów do tytułu. 29-latek nie mógł jednak rozwinąć skrzydeł, bo już w pierwszej rundzie przytrafiła mu się przygoda, której chciałby uniknąć każdy kierowca WRC. Nowozelandczyk na odcinku otwierającym nowy sezon Rajdowych Mistrzostw Świata uderzył w stojącego w nieodpowiednim miejscu kibica, który zmarł w wyniku zadanych mu obrażeń.

To rozpoczęło serię nieudanych rajdów - Paddon zmagał się zarówno z brakiem tempa, wypadkami na trasach, jak i problemami technicznymi. Po kilku tygodniach po nieszczęśliwym zdarzeniu zapewniał, że powrócił do najwyższej formy, lecz nawet jeśli na pojedynczych odcinkach zademonstrował dobre tempo, ostatecznie nie zdobywał wielu punktów.

W połowie sezonu kierowca Hyundaia miał rozstać się z dotychczasowym pilotem Johnem Kennardem, jednak problemy zdrowotne 58-latka przyspieszyły decyzję o wcześniejszym zakończeniu współpracy. Od Rajdu Portugalii Nowozelandczyk jeździ razem z Brytyjczykiem Sebastianem Marshallem i choć duet Paddon-Kennard wydawał się być nie do podrobienia, wygląda na to że praca z nowym pilotem przynosi nadspodziewanie dobre efekty. Problemy techniczne wyeliminowały ich z pierwszego wspólnego rajdu, ale pokazali tam bardzo dobre tempo.

Nie inaczej było na Sardynii, gdzie przez dużą część rajdu plasowali się na pierwszej pozycji. Błąd Paddona, który 29-latek określił jako "pomyłkę amatora" wyeliminował ich jednak z dalszej rywalizacji. Na dobry wynik nowozelandzko-brytyjskiej załogi można liczyć w szutrowym Rajdzie Polski, tym bardziej że jest ulubiona nawierzchnia Paddona. Przejechał na niej blisko 200 rajdów, podczas gdy asfaltowych zaledwie kilkanaście.

ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość

- Nasze tempo w Sardynii wyraźnie pokazało do czego jesteśmy zdolni - mówił kierowca Hyundaia. - Wielka szkoda, że straciliśmy zwycięstwo w taki sposób, ale powrócimy do walki. Skupiam się na pozytywach, których było wiele w ostatnich rundach. Rajd Polski to jeden z moich ulubionych rajdów, jeden z najszybszych a ja uwielbiam jechać na maksimum możliwości. Damy z siebie 100 proc.! - dodawał.

Obecny sezon Paddon może spisać już na straty. Ósme miejsce w klasyfikacji i ponad 100-punktowa strata do Ogiera mówią swoje. Jednak pozostaje przed nim kilka rajdów w których może zademonstrować dobre tempo. Pocieszeniem dla niego jest to, że i tak spisuje się lepiej niż Citroen, a na ewentualny tytuł musi poczekać do kolejnego sezonu. - Moim celem jest walka o mistrzostwo w 2018 roku - zapowiadał kilka miesięcy temu Paddon.

Komentarze (0)