Rajd Meksyku: pilot hospitalizowany po potężnym wypadku

Materiały prasowe / Ivo Kivistik / Red Bull Content Poo / Na zdjęciu: serwis podczas Rajdu Monte Carlo
Materiały prasowe / Ivo Kivistik / Red Bull Content Poo / Na zdjęciu: serwis podczas Rajdu Monte Carlo

Elfyn Evans i Daniel Barritt zostali zmuszeni do wycofania się z rywalizacji w Rajdzie Meksyku po poważnym wypadku na trasie czwartego oesu. Pilot brytyjskiej załogi trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu.

Po trzech odcinkach specjalnych Rajdu Meksyku Elfyn Evans zajmował wysokie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Kierowca M-Sport Ford dotarł jednak do mety czwartego oesu Ortega (17,23 km) z ogromną stratą na liderów, w mocno pokiereszowanym samochodzie.

- Jechałem na szóstym biegu i było duże dobicie, samochód wyleciał w powietrze - relacjonował na mecie Evans. - Straciłem panowanie nad tyłem samochodu i pojechałem za szeroko. Uderzyliśmy w skarpę. Z nami wszystko w porządku - dodał.

Kierowca i pilot opuścili swój samochód o własnych siłach, udając się natychmiast do punktu medycznego. Lekarze po oględzinach zalecili wycofanie się z rywalizacji w rajdzie, zaś pilot załogi Daniel Barritt został odesłany do szpitala z podejrzeniem wstrząsu mózgu.

- Rezygnujemy z dalszej jazdy - oznajmił stanowczo szef M-Sport Ford, Malcolm Wilson. - Chłopaki daliby radę naprawić samochód, ale nie możemy kontynuować jazdy z powodu sytuacji Dana - dodał.

Nagranie z wypadku Evansa, zarejestrowane z kamery pokładowej, pokazuje, jak duże uderzenie musiała przetrwać załoga w momencie wjazdu przy ogromnej prędkości na nierówność. - Oglądając nagrania, trudno ocenić, czy samochód dachował, ale uszkodzenia z lewej strony były ogromne. Podobnie źle wyglądało zawieszenie, więc uderzenie musiało być spore - powiedział Wilson.

Elfyn Evans nie krył zaskoczenia po dojechaniu do mety, widząc stan swojego samochodu. - Nie mogłem uwierzyć, jak niewiele było szkód po tym, co się wydarzyło - relacjonował Walijczyk. - Po uderzeniu w skarpę obróciliśmy się kilka razy, trudno nawet mi powiedzieć ile - dodał.

ZOBACZ WIDEO Mikołaj Sokół: Robert daje z siebie maksimum. Pracy na pewno mu nie zabraknie

Komentarze (0)