Kris Meeke wypadł z drogi na trasie odcinka specjalnego drugiego etapu Rajdu Portugalii. Kierowca z Irlandii Północnej w lewym zakręcie zjechał z optymalnej ścieżki i na dużej prędkości wpadł między drzewa. Pilot Paul Nagle wyszedł z wypadku bez szwanku, a uskarżający się na silny ból pleców Meeke został zabrany do szpitala. Kierowca opuścił placówkę tego samego dnia, udając się do domu.
Szef Citroen Total World Rally Team, Pierre Budar opowiadał z przerażaniem o wypadku swojej załogi i jak przyznaje był pod wrażeniem siły konstrukcji modelu C3 WRC. - Po kilku mniejszych uderzeniach, samochód walnął potężnie w drzewo i zawinął się wokół niego - przypomniał Budar. - To był największy wypadek jaki kiedykolwiek widziałem, a ludzie, którzy pracują w zespole dłużej ode mnie również potwierdzili, że była to poważna kraksa.
- Tuż po wypadku widzieliśmy na kamerach, że Kris i Paul opuszczają samochód o własnych siłach. Gdy zobaczyliśmy stan auta, nie mogliśmy uwierzyć. Gdy na niego patrzysz, to trudno wyjaśnić jak oni wyszli z tego w stu procentach bezpieczni. Nie mają praktycznie żadnych obrażeń - kontynuował Budar. - Projekt samochodu? To on uratował ich tego dnia.
SS12: @krismeeke crash #RallydePortugal #WRC #wrclive pic.twitter.com/SkbhgzvSyL
— WRC (@OfficialWRC) 19 maja 2018
Stan samochodu Krisa Meeke'a po wypadku w Rajdzie Portugalii
Dowodzący Citroenem Budar wyjaśnił filozofię konstrukcji C3 WRC, który i tak został poważnie naruszony w wypadku Meeke'a. Zdewastowana została m.in. klatka, która pochłonęła całą energię podczas uderzenia. - Mogliśmy równie dobrze zbudować "czołg" - powiedział Budar. - Ale musimy zachować balans między siłą G, która może powstać, a absorpcją energii jaką można uzyskać z klatki.
- W tamtym wypadku klatka zaabsorbowała część energii z wypadku, który nie dotarła bezpośrednio do naszej załogi. Mogliśmy zbudować samochód, który byłby w lepszym stanie po takich kraksach, ale w tym samym czasie większą siłę uderzenia odczuliby kierowca i pilot - dodał Budar.
Meeke po wypadku dziękował całemu zespołowi i przyznał, że mógł zapłacić ogromną cenę za drobny błąd przy zbyt późnym złożeniu się w zakręt. - Konsekwencje były poważne, bo wylądowaliśmy między naprawdę ogromnymi drzewami - powiedział Brytyjczyk, który przez chwilę prowadził w Rajdzie Portugalii. - Muszę podziękować Citroenowi, że zbudował taki samochód i personelowi medycznemu, który zaopiekował się mną po wypadku.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy