Konstrukcja Citroena uratowała życie załogi WRC. "Trudno uwierzyć, że byli cali"

Materiały prasowe / Red Bull / Kris Meeke
Materiały prasowe / Red Bull / Kris Meeke

Szef zespołu Citroena w rajdach, Pierre Budar uważa, że projekt modelu C3 WRC uratował życie Krisa Meeke'a i Paula Nagle'a podczas ich wypadku w trakcie rozgrywanego w miniony weekend Rajdu Portugalii.

W tym artykule dowiesz się o:

Kris Meeke wypadł z drogi na trasie odcinka specjalnego drugiego etapu Rajdu Portugalii. Kierowca z Irlandii Północnej w lewym zakręcie zjechał z optymalnej ścieżki i na dużej prędkości wpadł między drzewa. Pilot Paul Nagle wyszedł z wypadku bez szwanku, a uskarżający się na silny ból pleców Meeke został zabrany do szpitala. Kierowca opuścił placówkę tego samego dnia, udając się do domu.

Szef Citroen Total World Rally Team, Pierre Budar opowiadał z przerażaniem o wypadku swojej załogi i jak przyznaje był pod wrażeniem siły konstrukcji modelu C3 WRC. - Po kilku mniejszych uderzeniach, samochód walnął potężnie w drzewo i zawinął się wokół niego - przypomniał Budar. - To był największy wypadek jaki kiedykolwiek widziałem, a ludzie, którzy pracują w zespole dłużej ode mnie również potwierdzili, że była to poważna kraksa.

- Tuż po wypadku widzieliśmy na kamerach, że Kris i Paul opuszczają samochód o własnych siłach. Gdy zobaczyliśmy stan auta, nie mogliśmy uwierzyć. Gdy na niego patrzysz, to trudno wyjaśnić jak oni wyszli z tego w stu procentach bezpieczni. Nie mają praktycznie żadnych obrażeń - kontynuował Budar. - Projekt samochodu? To on uratował ich tego dnia.

Stan samochodu Krisa Meeke'a po wypadku w Rajdzie Portugalii

Dowodzący Citroenem Budar wyjaśnił filozofię konstrukcji C3 WRC, który i tak został poważnie naruszony w wypadku Meeke'a. Zdewastowana została m.in. klatka, która pochłonęła całą energię podczas uderzenia. - Mogliśmy równie dobrze zbudować "czołg" - powiedział Budar. - Ale musimy zachować balans między siłą G, która może powstać, a absorpcją energii jaką można uzyskać z klatki.

- W tamtym wypadku klatka zaabsorbowała część energii z wypadku, który nie dotarła bezpośrednio do naszej załogi. Mogliśmy zbudować samochód, który byłby w lepszym stanie po takich kraksach, ale w tym samym czasie większą siłę uderzenia odczuliby kierowca i pilot - dodał Budar.

Meeke po wypadku dziękował całemu zespołowi i przyznał, że mógł zapłacić ogromną cenę za drobny błąd przy zbyt późnym złożeniu się w zakręt. - Konsekwencje były poważne, bo wylądowaliśmy między naprawdę ogromnymi drzewami - powiedział Brytyjczyk, który przez chwilę prowadził w Rajdzie Portugalii. - Muszę podziękować Citroenowi, że zbudował taki samochód i personelowi medycznemu, który zaopiekował się mną po wypadku.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy

Komentarze (1)
avatar
nalesnix
25.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A mama mówiła, żeby nie wsiadać za kółko po alkoholu