Piątek nie był szczęśliwym dniem dla Polaków. Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak najpierw kończyli dwie próby z przebitymi oponami, po czym musieli wycofać się, zatrzymując samochód na szóstym odcinku specjalnym. Cieszy jednak ich dobre tempo, które potwierdził wysoki, trzeci rezultat na piątej próbie. Duet wróci do zmagań w sobotę.
- Sama obecność na Sardynii jest pewnego rodzaju spełnieniem marzeń. Dzięki wytrwałej pracy zespołu LOTOS Rally Team rozpoczęliśmy nasz debiutancki sezon w Rajdowych Mistrzostwach Świata. To zupełnie nowe i wymagające wyzwanie, o którego trudach przyszło nam się przekonać na własnej skórze już podczas pierwszego etapu. Wiem, że przede mną nadal wiele takich nieprzewidywalnych momentów. Każde doświadczenie, zwłaszcza na nowych trasach, jest nieocenione - powiedział po pierwszym dniu zmagań w WRC2 Kajetanowicz.
- Loteria nie przyniosła nam zbyt dużo szczęścia w piątek. Najpierw przebite opony, a później awaria drążka kierowniczego, który nie wytrzymał trudów rajdu i złamał się na nierównym fragmencie drogi. Mimo wszystko wyciągamy wnioski i pozytywy, w tym trzeci czas na jednym z odcinków. Wiedząc już nieco więcej o tych bezkompromisowych drogach, w sobotę wrócimy silniejsi do walki i tak samo będziemy kochać ten sport, jak dziś. Może nawet bardziej - właśnie za brak jakiegokolwiek scenariusza - dodał trzykrotny Rajdowy Mistrz Europy.
Do końca zawodów pozostały jeszcze dwa etapy, liczące łącznie blisko 190 kilometrów. Na sobotę organizatorzy przygotowali siedem odcinków specjalnych, a wśród nich najdłuższą w rajdzie próbę Monte Lerno, mierzącą 29,11 km.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Maciej Rybus zdradził, jak poznał swoją żonę. "Ciężko było o numer telefonu"