Podczas gdy kolejne kraje myślą o zakazie sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi i stawiają na rozwiązania proekologiczne, świat WRC wydawał się być odporny na zmiany zachodzące w świecie. To się jednak zmieni. Jeszcze w tym roku mamy poznać specyfikację nowych rajdówek, które mają korzystać z silników hybrydowych lub elektrycznych.
Alfa Romeo nie będzie kopią Ferrari. Czytaj więcej!
Na szefów ekip WRC mocno w tej kwestii naciska Jean Todt. - Jestem sfrustrowany, gdy widzę, że rajdy nie zaangażowały się w proces wprowadzania nowych technologii i nie widzimy w tym świecie chociażby hybryd - powiedział prezydent FIA.
Francuz ma świadomość tego, że osoby odpowiedzialne za Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Świata niechętnie patrzą na zmiany. - Ludzie, którzy prowadzą ten biznes twierdzą, że producenci nie chcą nowych technologii w rajdach. Nie chcą zmian przepisów. To zawsze jest powód, zawsze można powiedzieć, że ktoś czegoś nie chce. Gdy podróżuję po świecie, to widzę tylko nowe technologie. I frustruje mnie, że nie ma ich w imprezach rozgrywanych pod egidą FIA - dodał Todt.
Obecny cykl homologacji samochodów rajdowych kończy się w 2021 roku, więc do zmian doszłoby najpewniej w sezonie 2022. - Wiemy w jakich ramach czasowych funkcjonujemy. Przedstawimy nowe regulacje jeszcze w tym roku. To da producentom czas na przygotowanie się - stwierdził Yves Matton, dyrektor ds. rajdów w FIA.
Nie będzie rewolucji w zespole Strolla. Czytaj więcej!
Co ciekawe, niektórzy szefowie zespołów są zadowoleni z zapowiadanych zmian. - Szykuje się pewna forma hybrydy w WRC w roku 2022. To jedyny sposób, aby niektórzy z obecnych producentów pozostali w tym sporcie. To też szansa, by przyciągnąć do rajdów nowych graczy. Ważne jest to, aby regulacje w tej sprawie powstały jeszcze w tym roku. Zyskamy czas, by udać się do nowych producentów i zachęcić ich do naszego produktu - ocenił Rich Millener, szef M-Sportu.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"