WRC2: Kajetan Kajetanowicz w drodze po zwycięstwo w Rajdzie Turcji. "Zadanie jeszcze nie jest skończone"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kajetan Kajetanowicz
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kajetan Kajetanowicz

- Zadanie jeszcze nie jest skończone - powiedział Kajetan Kajetanowicz, który po piątkowym etapie jest liderem Rajdu Turcji w WRC2. Kierowca Lotos Rally Team ma szansę na życiowy wynik.

Tegoroczna edycja Rajdu Turcji może okazać się najlepszym występem Kajetana Kajetanowicza i Macieja Szczepaniaka w historii ich startów w WRC2. Po tym jak w porannej pętli zgarnęli oni hat-tricka i wygrali wszystkie oesy, podczas popołudniowej sesji powiększyli jeszcze przewagę nad rywalami.

- Mówi się, że piątek trzynastego to pechowy dzień. Jednak nawet to nie przeszkodziło nam w drodze po świetny rezultat. Nasza przewaga nad rywalami jest bardzo duża i musimy szanować ten wynik - powiedział Kajetan Kajetanowicz.

Czytaj także: Max Verstappen może odejść z Red Bulla

Załoga Lotos Rally Team miała już okazję startować w Rajdzie Turcji przed rokiem, a zebrane wówczas doświadczenia procentują na trasie tegorocznej imprezy. Nie należy bowiem ona do najłatwiejszych.

- Trasy drugiej pętli przypominały te z afrykańskiego Rajdu Safari. Momentami musieliśmy jechać slalomem, żeby omijać ogromne kamienie. Mimo to czerpałem przyjemność z jazdy, a przy okazji cały czas kręciliśmy czasy w pierwszej trojce - dodał trzykrotny rajdowy mistrz Europy.

Kajetanowicz ma równocześnie świadomość tego, że ciągle wiele dzieli go od końcowego sukcesu. - Jesteśmy obecnie najszybszą załogą jadącą samochodem klasy R5, a nasza przewaga w WRC 2 sięgnęła aż 3 minut. To był fantastyczny dzień z trzema oesowymi zwycięstwami, ale zadanie jeszcze nie jest skończone. Musimy ten wynik dowieźć do mety, a do tego jeszcze długa i wyboista droga. Liczymy na wasze wsparcie - podsumował kierowca Lotos Rally Team.

Czytaj także: Formuła 1 chce uniknąć kolejnej farsy

Partnerem artykułu jest Grupa Lotos S.A.

ZOBACZ WIDEO: Rajd Rzeszowski: Grzegorz Grzyb najlepszy na domowym podwórku. Po raz czwarty w karierze

Komentarze (0)