Na torze Monza bardzo ważna jest jazda w tunelu aerodynamicznym za poprzedzającym samochodem, bo przekłada się to nawet na 0,5 s zysku na okrążeniu. Dlatego w końcówce kwalifikacji F1 żaden z kierowców nie chciał przewodzić stawce. Szachy taktyczne i celowe zwalnianie zawodników doprowadziły do tego, że większość z nich nie zdążyła nawet rozpocząć mierzonego okrążenia.
- Żaden z nas nie widział wcześniej takiego absurdu - komentował na gorąco wydarzenia Toto Wolff, szef Mercedesa (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Kilka milionów funtów straty Renault
Po kwalifikacjach do Grand Prix Włoch reprymendy otrzymali jedynie Nico Hulkenberg, Carlos Sainz i Lance Stroll. Nie miały one większych konsekwencji dla kierowców F1, ale problem jest poważny, dlatego władze F1 myślą jak go rozwiązać.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
W tym celu zaplanowano spotkanie, które odbędzie się przed Grand Prix Singapuru. Na nim dyrektor wyścigowy Michael Masi ma przedyskutować z zespołami sposoby na rozwiązanie problemu. - Rozmawialiśmy już o tym w Belgii i szefowie ekip oraz kierowcy przyznali, że nie ma prostego rozwiązania - powiedział Masi, którego cytuje "Motorsport".
- Będziemy prowadzić dogłębną dyskusję w Singapurze. Kilka zespołów przeprowadziło już pewne symulacje i ma pomysł na to, jak można naprawić sytuację. To leży w interesie wszystkich - dodał dyrektor wyścigowy F1.
Czytaj także: Odbudowanie psychiki Vettela nie będzie łatwe
Masi jeszcze przed rozpoczęciem kwalifikacji do Grand Prix Włoch był świadomy problemu i ostrzegał kierowców przed celowym zwalnianiem i manewrami taktycznymi. To jednak nie podziałało. - Każdy chce wycisnąć maksimum ze swojego wyniku. Możemy mówić o jakichś umowach dżentelmeńskich, ale fakty są takie, że po założeniu kasku każdy chce dać z siebie wszystko i nie myśli o niczym innym - podsumował Australijczyk.