Łukasz Kuczera z Mediolanu
Początek dnia nie układał się dla Kajetana Kajetanowicza najlepiej. Poranne odcinki Rajdu Monza rozgrywane były w Alpach, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Mediolanu. Załogi WRC powitał chłód, wilgoć i mgła. - Jest niepewność, co do wyboru opon - mówił jeszcze przed wyjazdem na pierwszy oes kierowca Lotos Rally Team.
Powody do zadowolenia miał jego główny rywal do tytułu mistrzowskiego - Yohan Rossel. Po trzecim oesie jego przewaga nad Polakiem wynosiła już 6,6 s i mogło się wydawać, że Kajetanowicz znajduje się w opałach. Nic bardziej mylnego.
Kierowca z Ustronia znacznie lepiej rozegrał drugą część dnia, która odbywała się na słynnym torze Monza. Organizatorzy połączyli fragmenty obiektu z terenem wokół, przez co kierowcy musieli się sprawdzić w zmiennych warunkach. - Tak jakbyśmy zaczynali nowy rajd - mówił przed popołudniową pętlą Kajetanowicz.
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!
W warunkach mieszanych, częściowo na torze, Kajetanowicz czuł się jak ryba w wodzie. Dowiózł do mety trzy oesowe podia - kolejno był trzeci, drugi i znów drugi na finiszu. W efekcie zniwelował straty do Rossela do ledwie 2,9 s. Tym samym walka o tytuł mistrza WRC3 świata pozostaje otwarta.
Torowe odcinki Rajdu Monza przyniosły też zmianę lidera klasyfikacji ogólnej WRC. Na czoło wysunął się Elfyn Evans, a Sebastien Ogier spadł na drugie miejsce. Francuz nie może czuć się pewnie i musi unikać błędów w dalszej fazie imprezy.
- To był dobry początek rajdu. Miałem dobre przejazdy zwłaszcza w górach. Na oesach rozgrywanych na torze dopadły mnie pewne problemy i postanowiłem, że nie będę ryzykować w szykanach. Mimo to, jest dobrze - powiedział na koniec dnia Ogier.
W sobotę kierowców czeka sześć odcinków specjalnych. Aż cztery z nich rozegrane zostaną w Alpach i to one mogą ustawić losy walki o tytuł mistrza świata WRC i WRC3. Dopiero na koniec dnia załogi powrócą na tor Monza. Początek zmagań już o godz. 7.38.
Czytaj także:
Mistrzostwo świata dla Polaka o krok
Lewis Hamilton chce kontroli F1