Mandat za udział w rajdzie? Kuriozum w Warszawie
W piątek wystartowała 59. edycja Rajdu Barbórka. Bardzo szybko start w imprezie zakończył się dla załogi Łusiak-Zaborowska. Przyczyniła się do tego stołeczna policja, która skontrolowała Forda Mercury załogi numer 85.
Sylwia Zaborowska, pilotka kierowcy Michała Łusiaka, poinformowała na Facebooku, że o poranku załoga została skontrolowana przez policję. Zdarzenie miało miejsce zaraz po wyjeździe rajdówki z serwisu na terenie siedziby Automobilklubu Polski w Warszawie.
"Panowie po wnikliwej kontroli tuż po naszym wyjeździe z serwisu błyskotliwie stwierdzili, że pojazd jest za głośny, ma wydech w nieodpowiednim miejscu, posiada klatkę, i zupełnie nie nadaje się do użytkowania na drogach publicznych! Brawo!" - napisała Zaborowska w mediach społecznościowych.
Załoga Łusiak-Zaborowska do Rajdu Barbórka zgłosiła popularnego przed laty w rajdach Forda Mercury. Jak podkreśliła Zaborowska, nigdy wcześniej jej załoga nie miała tego typu problemów i przechodziła pomyślnie przez badanie kontrolne (tzw. BK).
"Pragnę nadmienić, że corocznie nasze Martini przechodzi przegląd techniczny, posiada wszelkie wymagane atesty, certyfikacje! Procedura BK zawsze wypada pomyślnie - wszyscy Ci fachowcy widocznie byli w błędzie! Paranoja..." - dodała Zaborowska.
Kontrola policji zakończyła się wystawieniem wezwania na komisariat. Tam kierowca rajdówki będzie musiał się tłumaczyć w związku z możliwym popełnieniem wykroczenia z art. 97 i 94 par. 2 Kodeksu wykroczeń.
"Kto wykracza przeciwko innym przepisom o bezpieczeństwie lub o porządku ruchu na drogach publicznych, podlega karze grzywny do 3.000 złotych albo karze nagany" - czytamy w art. 97 Kodeksu wykroczeń.
Art. 94 par. 2 dotyczy natomiast sytuacji, gdy doszło do prowadzenia samochodu na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu pomimo braku dopuszczenia pojazdu do ruchu.
Czytaj także:
Głośna afera w F1. Szef Mercedesa przeprasza
Jak doszło do okropnego wypadku w F1? To nagranie mrozi krew w żyłach