Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Jesteś już przygotowany na Dakar?
Jakub Przygoński, kierowca Orlen Team: Tak. Wylatujemy 27 grudnia, pierwszy start 31 grudnia i od razu atakujemy.
Organizatorzy zapowiadają spore zmiany w trasie. Do tego nowy pilot, nowy samochód. Dakar może zaskakiwać nawet po tylu latach startów?
Z doświadczenia trzynastu Rajdów Dakar, w których dotąd wystartowałem, wiem, że ta impreza każdego roku zaskakuje. Nie da się przewidzieć, gdzie i na którym odcinku coś się wydarzy. Moim nowym pilotem został Hiszpan Armand Monleon. Jest w moim wieku. To były motocyklista, co jest fajne, bo obaj mamy motocyklowe korzenie. W nawigacji potrafimy wspólnie obierać kierunki. Jesteśmy po okresie przygotowawczym w Dubaju, gdzie spędziliśmy wiele godzin w samochodzie. Pod względem pilota i naszej współpracy czuję się bardzo dobrze i bezpiecznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Będziemy mieć też nowy samochód. To prototypowy pojazd zespołu X-Raid, który jeszcze nie startował nigdy w zawodach. Ma zmieniony układ zawieszenia i geometrię zawieszenia. Posiada kit aerodynamiczny, który ma mniejsze opory powietrza, a dzięki temu lepiej chłodzi się cały samochód. To wszystko musi się złożyć w całość, zadziałać i nie możemy mieć żadnych problemów, aby było dobrze.
Czy ten samochód może przerwać dominację Toyoty z ostatnich edycji Dakaru?
Zobaczymy. Na Dakarze zmieniły się regulaminy sportowe i techniczne. Toyota będzie słabsza, będzie dysponowała mniejszą mocą. Nasze Mini jest nowe, więc nie wiadomo, w którym miejscu się znajdzie. Liczę jednak, że będzie szybkie i w dobrej dyspozycji.
Nasser Al-Attiyah swego czasu narzekał na regulamin Dakaru i faworyzowanie np. samochodów typu buggy. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że to nie jest Formuła 1 i tutaj nie sprawimy, że każde auto będzie niemal takie same.
To jest trudne. Nie da się wyrównać osiągów pojazdów. Jeden jedzie szybciej po piasku, drugi po twardym. Najważniejsze, by na koniec ta moc i przyspieszenie na prostych było identyczne. Wtedy jest sprawiedliwie i dużo lepiej ta rywalizacja działa.
Dakar po raz czwarty gości w Arabii Saudyjskiej. Przywykłeś już do tej lokalizacji?
Organizator Dakaru uczy się Arabii Saudyjskiej. Osoby, które otwierają trasę, wybierają ją i rysują nawigację, to m.in. Tom Colsoul. To mój były pilot, z którym jeździłem pięć lat temu. On się uczy tego miejsca. Musi tam pojechać, znaleźć ciekawe lokalizacje. Jeśli pojawia się tam któryś raz z rzędu, to już wiedzą organizatorzy, że tutaj jest trudniej, a w innym miejscu płasko i nudnie, więc tam nie jedziemy.
Dakar z roku na rok jest trudniejszy. W tej edycji organizator nie dopuszczał do startów wszystkich motocyklistów. Dokonał też ostrzejszej selekcji motocyklistów-amatorów. To może znaczyć, że czeka nas trudniejszy technicznie Dakar, bo tych słabszych zawodników nie zaproszono. Do tego dochodzi fakt, że rajd będzie dłuższy o dwa dni. To będzie 15 dni ścigania. To duża zmiana, która wskazuje, że czeka nas trudna przeprawa, ale o wszystkim przekonamy się na miejscu.
Trudniejszy technicznie Dakar to dobra wiadomość dla Jakuba Przygońskiego?
Tak. Jak jest trudniejszy, to nawet bardzo dobra. Wtedy to nie jest jeżdżenie na ułamki sekund po prostych, gdzie wszyscy jadą pełnym gazem. Jak jest jakiś kamień, dziura, jak trzeba zahamować i pokonać to miejsce dobrze technicznie, to takie miejsca mogą zadziałać na moją korzyść.
Co roku rozmawiamy o Dakarze i wśród faworytów wymienia się te same nazwiska, jak i to, że Jakub Przygoński jest jednym z najmłodszych wśród kandydatów do wygranej. Czy tym razem uda się powalczyć choćby o upragnione podium?
Zobaczymy. Na pewno wszystko, co mogłem, to zrobiłem najmocniej, jak byłem w stanie. Reszta to kwestia szczęścia i sytuacji dakarowych, których nigdy się nie przewidzi. W czołówce od lat są Al-Attiyah, Loeb, Sainz czy Peterhansel. Fakt, że nikt z nich nie odchodzi na emeryturę, ale nie o to chodzi. Trzeba po prostu być od nich szybszym.
rozmawiał Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Walentynki z Ferrari. Włosi już zaplanowali prezentację bolidu
Dramat młodego Polaka. Choroba wyeliminowała go z Dakaru