To on stoi za startem Hołowczyca. Przekaże na WOŚP 10 zł za każdy kilometr na Dakarze

Materiały prasowe / Hołowczyc Racing / Na zdjęciu: Jarosław Peczka (w środku) wraz z Krzysztofem Hołowczycem
Materiały prasowe / Hołowczyc Racing / Na zdjęciu: Jarosław Peczka (w środku) wraz z Krzysztofem Hołowczycem

Krzysztof Hołowczyc po niemal dekadzie wraca na Rajd Dakar. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie Jarosława Peczki. - Mistrzowskie partnerstwo - tak współpracę z "Hołkiem" określa biznesmen. Ich sojusz ma też pomóc WOŚP i Jerzemu Owsiakowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Po raz ostatni Krzysztof Hołowczyc próbował podbić Rajd Dakar w 2015 roku. Wtedy też olsztynianin stanął na najniższym stopniu podium, co było nie lada sukcesem. Jako pierwszy Polak w najbardziej prestiżowej kategorii samochodów zameldował się na "pudle". Biorąc pod uwagę poważną kontuzję, jakiej "Hołek" nabawił się na jednym z Dakarów, decyzja była zrozumiała.

- Od początku moim celem było zdobycie podium rajdu Dakar i na początku tego roku wreszcie mi się to udało. Myślę więc, że jest to najlepszy moment na pożegnanie - mówił wtedy jeden z najwybitniejszych polskich rajdowców.

"Mistrzowskie partnerstwo" z Hołowczycem

Pod koniec ubiegłego roku były mistrz Europy dał się namówić na powrót na trasy najtrudniejszego rajdu terenowego świata. W ten sposób rozpoczął się projekt "Road to Dakar". 61-latka do podjęcia tak ambitnego wyzwania namówił Jarosław Peczka. To łódzki biznesmen, który stoi za takimi firmami jak BIO-GEN, Bio-Lider i PROCAM.

ZOBACZ WIDEO: Kogo najtrudniej namówić na wywiad w trakcie meczu? Znany dziennikarz tłumaczy

Co skłoniło Peczkę, by postawić na współpracę właśnie z "Hołkiem"? - We wszystkich naszych działaniach chcemy osiągnąć możliwie najlepsze wyniki. Biznes, którym kieruję, jest niezwykle wymagający. Dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości staliśmy się liderem rynku. Pracujemy z najlepszymi, więc naturalnym jest, że nasze drogi skrzyżowały się z Krzysztofem Hołowczycem - powiedział łódzki biznesmen podczas konferencji w Łodzi.

- "Hołek" prezentuje dokładnie te same wartości, którymi kierujemy się w naszym biznesie - upór, determinacja, przekraczanie własnych granic i pracowitość, a do tego bezprecedensowe zaangażowanie i emocje. Tegoroczny sezon pokazał, jak skuteczny jest w rajdach cross country, a tak samo my jesteśmy numerem jeden naszej branży. Dlatego nazwaliśmy współpracę "Mistrzowskim partnerstwem" - dodał właściciel firmy BIO-GEN.

10 zł za każdy kilometr "Hołka" na Dakarze trafi na WOŚP

Podobnie jak przed laty, "Hołek" dostanie do dyspozycji terenowe MINI, za które odpowiadać będzie niemiecki zespół X-raid. Rajdówka pomalowana będzie w barwy AzotoPower - jednego z flagowych produktów firmy należącej do Pieczki. Równocześnie łódzki biznesmen zgodził się na to, by na masce samochodu pojawił się logotyp Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Jak informowaliśmy wcześniej w WP SportoweFakty, Peczka jest wielkim orędownikiem organizacji kierowanej przez Jerzego Owsiaka. W ciągu ostatnich lat przekazał na ten cel ponad 2,75 mln zł. Hołowczyc również co roku wspomaga WOŚP poprzez zbieranie datków i przekazywanie motorsportowych gadżetów na licytacje. Dlatego też spodobała mu się idea, by przy okazji występu w Dakarze promować inicjatywę Owsiaka. Na tym jednak nie koniec.

Po zakończeniu Dakaru maska z rajdowego MINI trafi na licytację. Dodatkowo firma BIO-GEN za każdy przejechany przez Hołowczyca kilometr odcinków specjalnych przeznaczy na WOŚP 10 zł.

Sam Hołowczyc ma nadzieję, że przejechanych kilometrów na Dakarze będzie jak najwięcej, ze szczęśliwym finałem na mecie. Podkreśla przy tym, że rajd "zawsze był i będzie ekstremalnym wyzwaniem". - W najnowszej odsłonie mamy trzynaście dni rywalizacji, prolog i dwanaście odcinków specjalnych, blisko pięć tysięcy kilometrów odcinków specjalnych i prawie osiem tysięcy kilometrów całego rajdu. Same liczby pokazują z jak ogromnym wyzwaniem mamy do czynienia. Będzie to bardzo trudny rajd, masa rywalizacji i wyzwań! - powiedział olsztynianin.

"Legenda Dakaru" z pilotem-debiutantem

Krzysztof Hołowczyc ma przed sobą jedenasty start w imprezie. W związku z tym organizatorzy przyznali mu miano "Legendy Dakaru". Status ten otrzymuje każdy uczestnik, który ma na swoim koncie występ w co najmniej dziesięciu edycjach zawodów.

Wymagająca trasa będzie za to nowością dla Łukasza Kurzeji. Pilot "Hołka" nie miał dotąd okazji do rywalizacji w Dakarze. Dlatego tak ważny był miniony sezon, w trakcie którego ten duet uczył się współpracy w bardzo trudnym terenie. - To był bardzo intensywny czas, a najlepsze dopiero przed nami. Razem z Krzysztofem, przejechaliśmy 14 rajdów w tym roku. Wychodzi więcej niż jeden rajd w miesiącu… w domu byłem raczej incydentalnie - żartował Kurzeja podczas konferencji.

Hołowczyc i Kurzeja po raz pierwszy stworzą duet na Dakarze
Hołowczyc i Kurzeja po raz pierwszy stworzą duet na Dakarze

- Cieszę się bo daliśmy radę, jesteśmy mistrzami Europy i Polski. Sezon przygotowań, testów, nauki i wielu przygód, w większości pozytywnych. Na Dakarze damy z siebie wszystko. Krzysiek wyciśnie wszystko z naszego MINI, a wynik przyjdzie sam. Trzymajcie kciuki! - dodał Kurzeja.

Rajd Dakar 2024 rozpocznie się 5 stycznia - w mieście Alula. Zawodnicy przez kolejne dwa tygodnie będą rywalizować na dwunastu odcinkach specjalnych, o łącznej długości 4727 kilometrów. Całkowita trasa to imponujące 7891 km. Taki dystans wystawi na próbę nie tylko załogi, ale także sprzęt, mechaników i inżynierów. Po morderczych dwóch tygodniach poznamy zwycięzców na mecie w Yanbu.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Sensacja ws. Kubicy potwierdzona. Wiemy, co to oznacza dla Orlenu
- Pierwszy dzień Kubicy w Ferrari. Oto jego nowy samochód z bliska

Komentarze (0)