Kto odpowiada za wykluczenie Polaków z Dakaru?

Materiały prasowe / Energylandia Rally Team / Na zdjęciu: Eryk Goczał
Materiały prasowe / Energylandia Rally Team / Na zdjęciu: Eryk Goczał

Eryk Goczał został zdyskwalifikowany z Rajdu Dakar i stracił szansę na zwycięstwo w imprezie. Podobna kara spotkała jego wujka Michała. Głos w bulwersującej sprawie zabrała firma Taurus, która dostarcza rajdówek załodze Energylandia Rally Team.

Trzy załogi Energylandia Rally Team imponowały tempem w klasie Challenger od początku Rajdu Dakar. Dość powiedzieć, że na początku imprezy wydawało się, że Eryk, Michał i Marek Goczałowie mają szansę zająć całe podium. Sytuacja zmieniła się wskutek problemów na trasie - Michał na jednym z etapów dachował, zaś Marka zatrzymała usterka pojazdu na trasie dwudniowego odcinka 48h Chrono.

Po pierwszym tygodniu rywalizacji wydawało się jednak, że nic nie zabierze zwycięstwa 19-letniemu Erykowi, który już przed rokiem zachwycił dakarowe środowisko i w debiucie wygrał najbardziej prestiżowe zawody terenowe na świecie. Najmłodszy z klanu Goczałów miał znacznie ponad godzinę przewagi nad kolejnym rywalem.

Sytuacja zmieniła się w sobotni wieczór, gdy organizator Rajdu Dakar poinformował o dyskwalifikacji dwóch załóg - kierowanych przez Eryka i Michała Goczałów. W ich Taurusach T3 Max dopatrzono się nieregulaminowych sprzęgieł, które zostały wykonane z karbonu. Tymczasem przepisy Dakaru stanowią, że te elementy nie mogą być stworzone z kompozytów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mane poślubił 18-latkę. Od dawna ją "wspierał"

"Energylandia Rally Team otrzymała zapewnienie osób technicznych związanych z organizatorami, że elementy sprzęgła stworzone z karbonu są dozwolone, w szczególności jako niedające jakichkolwiek przewag ani wpływu na wydajność pojazdu" - oświadczyła małopolska ekipa w sobotnim oświadczeniu.

W niedzielę do sprawy odniosła się firma Taurus, która produkuje lekkie auta terenowe wykorzystywane w klasie Challenger. Oświadczyła ona, że rodzina Goczałów dokonała błędnej interpretacji regulaminu. "Mówiąc wprost, przepisy techniczne dopuszczają stosowanie dowolnego sprzęgła. Jednak inny artykuł stanowi, że karbon można zastosować w określonej liczbie elementów. Nie ma na niej sprzęgła" - czytamy w komunikacie amerykańskiej firmy.

"Sprzęgło wykonane z karbonu nie zapewniało dodatkowej wydajności, ale prawdopodobnie gwarantowało większą niezawodność" - dodano.

Taurus podkreślił, że w jego modelach T3 Max oryginalnie sprzęgła wykonane są ze stali, zaś to Energylandia Rally Team miała podjąć decyzję o wymianie elementów na wykonane z karbonu. "Ubolewamy nad błędną interpretacją przepisów technicznych przez zespół. Współczujemy też załogom, które wykonały fantastyczną robotę w pierwszym tygodniu Rajdu Dakar 2024" - podsumowano.

We wcześniejszym oświadczeniu zespół z Małopolski nie zgadzał się z decyzją o dyskwalifikacji swoich załóg. "Podkreślamy w tym momencie, iż Eryk oraz Michał zadeklarowali chęć złożenia odwołania w sprawie, aczkolwiek z uwagi na uregulowania mające zastosowanie do rajdu Dakar - odwołanie może zostać rozpoznane w czasie do 30 dni, a co faktycznie pozbawia Eryka oraz Michała możliwości osiągnięcia wysokiej pozycji (lub wygranej) w tej edycji rajdu - nawet gdy odwołanie to zostanie uwzględnione (z powodu złożenia odwołania tegoroczna edycja rajdu nie będzie oczekiwała na rozstrzygnięcie)" - przekazała Energylandia Rally Team.

Czytaj także:
- Niesamowity wyczyn Polaka w Dakarze. "Najpiękniejsze piekło, w jakim byłem"
- Kontrowersyjny Rosjanin z Kubicą w ekipie. "Mamy wszystko, czego potrzebujemy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty