Potwierdziło się najgorsze. Carles Falcon nie żyje

Instagram / cfalconb / Na zdjęciu: Carles Falcon
Instagram / cfalconb / Na zdjęciu: Carles Falcon

Organizatorzy Rajdu Dakar przekazali najgorszą z możliwych informacji. Nie żyje Carles Falcon, który miał wypadek na drugim etapie. Od tygodnia Hiszpan walczył o życie w szpitalu. Saudyjscy i hiszpańscy lekarze nie byli w stanie mu pomóc.

W tym artykule dowiesz się o:

Carles Falcon miał wypadek na ostatnich kilometrach drugiego etapu Rajdu Dakar. Przy 45-latku natychmiast pojawiły się helikopter medyczny, a sytuacja od początku nie wyglądała najlepiej. Lekarz stwierdził bowiem zatrzymanie akcji serca. Akcja reanimacyjna zakończyła się sukcesem i Hiszpan odzyskał puls.

Falcon, dla którego był to drugi występ w Dakarze, trafił początkowo do szpitala w Al Duwadimi. Lekarze oceniali jego stan jako "bardzo poważny". Gdy tylko się ustabilizował, zawodnika TwinTrail Racing przetransportowano do placówki w Rijadzie, gdzie mógł liczyć na pomoc bardziej wykwalifikowanych medyków.

Kompleksowe badania wykazały, że Falcon ma obrzęk mózgu. Doznał też złamania kręgu szyjnego C2, pięciu żeber, lewego nadgarstka i obojczyka. Dalsze leczenie i operacje motocyklisty były uzależnione od tego, jak szybko poprawi się stan jego mózgu. Przed trzema dniami przetransportowano go do ojczyzny. Niestety, w poniedziałek (15 stycznia) z Hiszpanii dotarły najgorsze z możliwych wieści.

"Zespół medyczny potwierdził, że uszkodzenia neurologiczne spowodowane zatrzymaniem krążenia i oddechu w chwili wypadku były nieodwracalne" - czytamy w komunikacie TwinTrail Racing.

"Carles był uśmiechniętą osobą, zawsze aktywną. Z pasją podchodził do wszystkiego, zwłaszcza do motocykli. Opuścił nas robiąc coś, co było jego marzeniem, ścigając się w Dakarze. Dobrze się bawił, był szczęśliwy jeżdżąc na motocyklu. Musimy zapamiętać jego uśmiech i to, jak zarażał szczęściem innych" - dodano w oświadczeniu hiszpańskiego zespołu.

"Z wykształcenia był informatykiem. Z zamiłowania stał się instruktorem jazdy na motocyklach i przewodnikiem wycieczek motocyklowych. U jego boku uczyło się wielu. Uczył z cierpliwością, energią i radością. Sprawiał, że wszyscy mieli frajdę z jazdy na motocyklu. To jest to, co nam pozostawił, o czym zawsze będziemy pamiętać. My wszyscy - rodzina, przyjaciele, współpracownicy i fani" - podsumowano.

Czytaj także:
- Kto odpowiada za wykluczenie Polaków z Dakaru?
- "Wracamy do domu". Gorzki komentarz Polaka po dyskwalifikacji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty