Rafał Sonik: Może Casale popełni błąd

Niemal 100-kilometrową sekcję fesz feszu i potężne wydmy Rafał Sonik pokonał dość płynnie, dzięki czemu 11. etap Rajdu Dakar zakończył na 4. miejscu.

W tym artykule dowiesz się o:

Do kapitana Poland National Team uśmiechnęło się szczęście, ponieważ poważnej awarii quada nabawił się Sergio Lafuente. Będący do tej pory wiceliderem Urugwajczyk musiał wycofać się z rywalizacji i ustąpił miejsca polskiemu kierowcy, który na dwa dni przed końcem zmagań jest drugi w klasyfikacji generalnej.

- Mijałem Lafuente na odcinku specjalnym i ta informacja organizatorów o zepsutym silniku to jakaś kaczka. Widziałem na własne oczy, że urwał dolną osłonę tylnego wahacza, skrzywił zębatkę i tarczę hamulcową -  relacjonował Rafał Sonik po dotarciu na biwak.

- To po prostu nie miało prawa się udać. W tym roku było mnóstwo rzek, kamieni, głazów i przejazdów przez skały. Tam trzeba prowadzić super miękko i delikatnie. A on od początku jechał zdecydowanie szybciej niż pozwalał na to teren i jego umiejętności. Nie jest Chilijczykiem, więc nie mógł też liczyć, że w 15 minut dostarczą mu wszystkie potrzebne części, raz dwa się naprawi i będzie mógł jechać dalej, tak jak Casale - dodał, pozwalając sobie na uszczypliwość.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Mordercza walka i jazda na kapciu w środę, a następnie niemal dziewięć godzin na quadzie podczas czwartkowego oesa dały Sonikowi w kość, ale jak sam przyznaje, potrafi szybko się regenerować. - Jestem trochę "przymulony", ale to przejdzie do rana. Dziś etap był długi, a dodatkowo wiedziałem, że tu będą decydować się wyniki rajdu, więc trzeba było go w miarę czysto przejechać - stwierdził quadowiec.

Kapitan Poland National Team nie uniknął przygód, ale na szczęście nie miały one wpływu na końcowy rezultat. - Najważniejsze, że nie uszkodziłem ani siebie, ani quada. Na wydmach co prawda zagrzał mi się silnik do 118 stopni, ale zatrzymałem się i szybko go schłodziłem. Teraz plan jest prosty: będę jechał rozważnie i spróbuje jeszcze przycisnąć Casale, a może popełni błąd. To on teraz decyduje o strategii. Jeśli będzie ścigać się o etapowe zwycięstwo z Husseinim, Abu-Issą, czy Gallegosem, to podejmie spore ryzyko - zakończył Sonik.

Źródło artykułu: