Na końcowym oesie ścigali się Giniel de Villiers i Krzysztof Hołowczyc. Na mecie dzieliły ich jedynie 23 sekundy. Kierowca Toyoty odniósł pierwsze etapowe zwycięstwo w tej edycji Dakaru, a trzynaste w karierze. "Hołek" drugi raz w tym roku ukończył etap na drugiej pozycji.
- Dakar nigdy nie jest łatwy, ale tegoroczna edycja należała do najtrudniejszych, w jakich brałem udział. Dużo bardzo długich odcinków trudnych technicznie i nawigacyjnie. Cieszę się, że dojechaliśmy na metę z 6. czasem, biorąc pod uwagę nasze liczne przygody. Oczywiście jest pewien niedosyt, każdy przyjeżdża na Dakar po, to aby przynajmniej stanąć na podium, ale taki jest ten rajd - nieprzewidywalny, nie można z góry niczego zakładać - powiedział.
- Po zeszłorocznym wypadku starałem się jechać równym tempem, rozsądnie, nie szarżować. Kończymy Dakar na mocnej 6. pozycji. Jestem bardzo dumny z doskonałych wyników Poland National Team. Nawet mnie zadziwił mój uczeń Martin Kaczmarski. To genialny debiut a z roku na rok Martin będzie coraz lepszy. Dziękuję wszystkim kibicom za wsparcie, do zobaczenia już w Polsce! - dodał na mecie rajdu reprezentant Lotto Team Krzysztof Hołowczyc.