Hungarian Baja: Polska armada znów na starcie

Hungarian Baja to już siódmy przystanek cyklu Pucharu Świata FIA. Dwudniowa rywalizacja na poligonach wojskowych zlokalizowanych nieopodal jeziora Balaton.

Przed rokiem drugie miejsce w Hungarian Baja zajął Krzysztof Hołowczyc, znacznie przybliżając się wówczas do zdobycia Pucharu Świata. W tym roku najbardziej doświadczony, polski kierowca rajdowy chce powalczyć o zwycięstwo. Od czasu Dakaru będzie to jego drugi start (w kwietniu brał udział w Sealine Cross-Country Rally w Katarze) i pierwszy z nowym pilotem u boku. Hiszpan Moises Torrallardona to 48-letni nawigator z wieloletnim doświadczeniem dakarowym. Całą swoją karierę spędził w szoferce ciężarówki, więc podczas węgierskiego rajdu po raz pierwszy będzie patrzył na trasę z nieco niższej perspektywy.

Obok Krzysztofa Hołowczyca na starcie nie mogło zabraknąć załogi, która startuje w każdej rundzie tegorocznych zmagań. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor powalczą o powrót do pierwszej trójki klasyfikacji generalnej, a na wysokie miejsce z pewnością będzie też miał apetyt Adam Małysz z Rafałem Martonem. Miroslav Zapletal, jak zawsze pilotować będzie Maciej Marton. Pozostałe polskie załogi tworzą Łukasz Komornicki i Ernest Górecki, Łukasz Lechowicz i Łukasz Solecki oraz Tomasz Piec i Gabriel Prochacki.
[ad=rectangle]
Biało-czerwonym przyjdzie zmierzyć się ze światową czołówką, bo o utrzymanie prowadzenia w cyklu powalczy tu Władymir Wasiliew, a pośród czterech samochodów wystawionych przez X-Raid, jeden z Mini poprowadzi Orlando Terranova. W Hungarian Baja swoją dakarową Toyotę będzie testować sam Nasser Al Attiyah.

Jedynym Polakiem w stawce motocyklowej jest Sebastian Kałużny, za to ponownie o zwycięstwo powalczy liczna grupa quadowców, na czele z liderem Pucharu Świata w rajdach baja – Kamilem Wiśniewskim. Nie zabraknie Zbigniewa Zycha, Łukasza Łaskawiec, Piotra Serbisty, Arkadiusza Biernata i Jarosława Kalinowskiego.

19 Polaków wystartuje na Węgrzech
19 Polaków wystartuje na Węgrzech

W czwartek 14 sierpnia zaplanowano odbiory administracyjne, a w piątek po południu ruszy pierwszy, niespełna 59-kilometrowy odcinek specjalny. W sobotę jazdy będzie znacznie więcej, bo kierowcy będą mieli do pokonania aż cztery oesy - pierwszy i trzeci liczące 55 km oraz drugi i czwarty długości 97 km. W Hungarian Baja nie ma miejsca na błędy. Jest to bardzo krótki rajd. Zawodnicy pokonują w dwa dni zaledwie 600 km, z czego tylko ok. 355 km to odcinki specjalne. Zapowiada się więc szybka, dynamiczna rywalizacja, miejscami może nawet w stylu WRC.

Komentarze (0)