Rafał Sonik: Casale był po prostu tak zmęczony, że nie miał siły jechać
To był najdłuższy i jeden z najtrudniejszych odcinków specjalnych tegorocznego Rajdu Dakar. Właśnie przy okazji takich wyzwań Rafał Sonik czuje się najlepiej i udowodnił to na trasie.
Andrzej Prochota
Kapitan Poland National Team na mecie był daleki od euforii, ale przyznał, że zwycięstwo w tak trudnym etapie jest dla niego wielką satysfakcją. - Końcówka tego oesu, ostanie 60-70 km to był najtrudniejszy fragment, jaki kiedykolwiek jechaliśmy na Dakarze. Piach przerośnięty trawą, nieregularne łupsy i niewielkie wydmy. Tragiczny teren. Było 40 stopni w cieniu i wygląda na to, że moi rywale nie wytrzymali kondycyjnie - komentował Rafał Sonik.
- Teraz muszę się zregenerować - oznajmił kapitan polskiej reprezentacji
Rafał Sonik musiał zmagać się nie tylko z temperaturą i terenem. - Na szybkich odcinkach musiałem zwalniać, bo z powodu musów wibrowały mi tylne koła, a ja nie chciałem złamać ośki albo czegoś urwać. Odrabiałem straty na krętych i wymagających partiach, ale prawdopodobnie wyciągniemy musy z kół, abym nie tracił cennych minut na długich prostych - relacjonował.
- Jak zawsze na Dakarze, z każdym dniem czuję się coraz lepiej. Ale nie zapominajmy, że przed nami największe wyzwanie, czyli wysokości. Teraz muszę się skoncentrować na regeneracji przed jutrem - zakończył quadowiec, który we wtorek będzie mieć do pokonania 650 km, w tym 220 km oesu.