Krzysztof Hołowczyc: Dla takich chwil można zginąć!
Piąte miejsce, taką pozycje wywalczył "Hołek" na mecie 8. etapu Rajdu Dakar. W końcówce nie brakowało emocji. - Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała - opowiadał Hołowczyc.
Andrzej Prochota
- No to dwa etapy maratońskie mamy już za sobą. Poszło nawet nie najgorzej. Niedzielny odcinek został sporo skrócony, bo po intensywnych opadach deszczu i gradu słynne wyschnięte słone jezioro Solar miejscami zrobiło się nieprzejezdne, a miejscami niewiarygodnie śliskie - powiedział Krzysztof Hołowczyc.
- Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h - opisał Hołowczyc / fot. holek.pl
- Pomyślałem "prędzej zginę niż dam się wyprzedzić w tym kultowym dla amerykańskiego Dakaru miejscu". Myślę, że cały biwak miał niezłe widowisko. Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała. Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h. Nani powiedział, że zwariowałem. A to był dla mnie jeden z najlepszych momentów w karierze. Taki, dla których warto się ścigać, a może nawet zginąć - powiedział na mecie Hołowczyc.
W poniedziałek kierowcy samochodów oraz ciężarówek będą odpoczywać.