Abu Dhabi Desert Challenge: Lotto Team broni honoru Starego Kontynentu

Rajd jest w tym roku wyjątkowo trudny ze względu na panujące w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wysokie temperatury. W stawce jadą już tylko dwie załogi z Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę zawodnicy pokonywali częściowo tę samą trasę, co dzień wcześniej, jednak nie oznaczało to łatwiejszego zadania. Na pustyni pozostały co prawda ślady, ale rozjeżdżony piasek stał się bardziej miękki, przez co łatwiej było o zakopanie samochodu. - Przez zdecydowaną większość trasy prowadził Robin. Jechał bardzo płynnie i dobrym tempem, ale i tak musi postawić jeden "napój chłodzący". Tym razem była to dość niecodzienna sytuacja, bo zawiśliśmy pomiędzy dwoma garbami. Samochód okazał się za długi na pokonanie tej przeszkody - śmiał się Jarosław Kazberuk.
[ad=rectangle]
- Musieliśmy podkopać tył auta, żeby złapać trakcję i ruszyć. Raptor często na pustyni uderza przodem o piach i nie da się tego uniknąć. Tym razem jednak stanęliśmy tylko na pół godziny, więc nie kosztowało nas to tyle sił, co wczorajsza naprawa - tłumaczył Robin Szustkowski.

Duet Szkoły Mistrzów Lotto ma sporo powodów do zadowolenia. Choć ich eksperymentalna konstrukcja ma jeszcze trochę wad, jak na razie prowadzi ich od startu do mety kolejnych etapów i pozwala utrzymywać 5. miejsce w stawce samochodów seryjnych. Co ciekawe, poza polskim Raptorem w klasie pozostał już tylko jeden przedstawiciel Starego Kontynentu. Pozostali zawodnicy to miejscowi kierowcy, jadący w barwach Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru oraz Arabii Saudyjskiej, którzy na wydmach czują się jak u siebie w domu.

W przedostatni dzień rywalizacji rajdowcom nie przestał doskwierać morderczy upał. - Było chyba jeszcze bardziej gorąco niż we wtorek, a ponieważ trochę przegrzewał nam się silnik, musieliśmy wyłączyć klimatyzację. To był koszmar. Odcinek był trudny i wymagający, a temperatura sprawiła, że namęczyliśmy się jeszcze bardziej - relacjonował Szustkowski.

W czwartek do pokonania załodze Lotto Team zostaną "tylko" 234 km odcinka specjalnego, a potem już tylko ceremonia zakończenia zmagań i czas na zasłużony odpoczynek.

Źródło artykułu: