Po odwołaniu niedzielnego etapu z powodu fatalnych warunków atmosferycznych, organizatorzy musieli radykalnie skrócić również drugi odcinek specjalny. Kierowcy samochodów pokonali 387 kilometrów, zamiast 510.
Drugi etap pokazał, że na tegorocznym Rajdzie Dakar bardzo mocni będą kierowcy wywodzący się z WRC. Na pierwszym pomiarze czasu, najlepszym wynikiem zaskoczył Czech Martin Prokop, a później swoją wielkość potwierdził Sebastien Loeb.
9-krotny mistrz WRC był najszybszy na drugim punkcie pomiarowym i już do samej mety jechał znakomitym tempem. Loeb, który na Dakarze jedzie w barwach Peugeota wygrał drugi etap, wyprzedzając o ponad dwie minuty swojego zespołowego kolegę Stephane'a Peterhansela. Peugeot zgarnął dublet i jeśli ich samochody wytrzymają trudy Dakaru, mogą zdetronizować Mini, których kierowcy w ostatnich latach byli bezkonkurencyjni.
Z Polaków najlepiej spisał się Adam Małysz. Kierowca ORLEN Team dojechał do mety na 15. miejscu. Jakub Przygoński, debiutujący na Dakarze za kierownicą samochodu, był tylko minimalnie wolniejszy i uplasował się na 16. pozycji. Jadąca Toyotą Hilux polska załoga Marek Dąbrowski i Jacek Czachor ukończyła etap na 24. miejscu.
W rywalizacji quadów triumfował Chilijczyk Ignacio Casale. Rafał Sonik do mety dojechał ze stratą ponad sześciu minut na szóstej pozycji. Wśród motocyklistów najlepszy okazał się Australijczyk Toby Price, Polak Kuba Piątek rywalizację zakończył na 36. miejscu.
W środę zawodnicy będą mieli do pokonania 663 kilometry, z czego 314 km liczy odcinek specjalny.