Już na dojazdówce do odcinka specjalnego zawodnik Orlen Team zauważył problem, który prześladował go potem przez cały dzień i z którym będzie musiał radzić sobie w czwartek. - Mam wyciek oleju spod dekla sprzęgłowego. Najprawdopodobniej jest uszkodzona uszczelka. Powodem są radykalne zmiany temperatur, albo równie nagłe zmiany ciśnień. To się już kiedyś zdarzyło i nie wiemy, jak unikać takich sytuacji - mówił trochę podminowany quadowiec.
Mimo to Rafałowi Sonikowi nie zabrakło również optymizmu. - Mogło być gorzej. Jestem na mecie, a przez znaczą część trasy nie byłem pewny czy w ogóle dojadę.
Na biwaku w Jujuy zawodnicy wstawili swoje pojazdy do parku ferme i nie mogą dokonywać żadnych napraw. W czwartek "SuperSonik" będzie więc musiał ponownie zmagać się z wyciekiem. - Będę musiał dolewać olej i obserwować. Jeśli nie będzie dramatu, to będę przyspieszać. Jestem w sytuacji, w której muszę cisnąć - przyznał.
Walki zeszłorocznemu zwycięzcy, który ostatecznie stawił się na mecie z 9. czasem, nie ułatwia również fakt, że lokalni zawodnicy doskonale znają te tereny. - Jechałem na stojąco, z oczami jak saper, wlepionymi w teren przed sobą. W każdej chwili mógł pojawić się głęboki na metr rów. Tymczasem Marcos Patronelli minął mnie jadąc na siedząco pełnym wiórem…
W drugim dniu maratonu dakarowa karawana wjedzie do Boliwii, gdzie przeprowadzony zostanie kolejny odcinek specjalny na wysokościach sięgających 4 600 m n.p.m. Na szczęście Rafał Sonik dobrze zniósł środową "aklimatyzację" na wysokości 3500 m n.p.m. - Na początku byłem zmulony, ale potem się poprawiło. W czwartek muszę mieć ze sobą liście koki, bo będzie znacznie wyżej i trudniej - zakończył Sonik.
Starty Rafała Sonika wspiera PKN ORLEN.
Klasyfikacja generalna:
1. Ignacio Casale (CHL) 11:55.41
2. Marcelo Medeiros (BRA) + 11.17
3. Alejandro Patronelli (ARG) + 14.08
...
7. Rafał Sonik (POL) + 20.07