- Nie popełniliśmy żadnego poważniejszego błędu. Straciliśmy trochę czasu przez to, że ścigaliśmy się w kurzu z Harrym Huntem. W czwartek my byliśmy lepsi, a w piątek on, zobaczymy, jak będzie w sobotę. Tymczasem jadę najszybciej, jak potrafię, co nie jest łatwe, bo po raz pierwszy pokonuję Dakar samochodem. Z dakarowego doświadczenia wiem, że będzie etap trudny nawigacyjnie, który trochę przetasuje stawkę. Ten odcinek będzie decydujący. Czekam na niego. Mam nadzieję, że się nie zakopiemy, nie popełnimy błędu nawigacyjnego i w tym upatruję naszej szansy na dalszy awans w klasyfikacji - powiedział Jakub Przygoński.
Polak w tegorocznej edycji Rajdu Dakar po raz pierwszy jedzie samochodem. - Zmęczenie fizyczne w samochodzie jest mniejsze, niż na motocyklu. W samochodzie siedzimy, a na motocyklu trzeba stać. Jadąc autem jestem w lepszej formie, niż kiedy startowałem motocyklem, ale i tak odczuwam zmęczenie, zwłaszcza psychiczne. Dlatego czekam na ten dzień wolny. Przyda się tym bardziej, że po nim przyjdą trudne odcinki w Argentynie - dodał.
Zawodnik Orlen Team będzie musiał jeszcze rywalizować w sobotę. Niedziela będzie dniem przerwy.