Dziewiąty etap Rajdu Dakar miał mieć 406 kilometrów odcinka specjalnego i 570 kilometrów dojazdówki. Jednak osunięcie gruntu na mecie wtorkowego etapu oraz śmierć trzech mieszkańców wioski Volcano spowodowało, że organizatorzy podjęli decyzję o odwołaniu środowych zmagań.
W związku z osunięciem gruntu nie wszystkie załogi zdołały dojechać do biwaku i zostały one skierowane inną drogą, gdzie do przejechania było dodatkowo 200 kilometrów. Dlatego środa będzie przeznaczona na przegrupowanie całej, rajdowej karawany i przywrócenie normalnej sytuacji na biwaku w Chielecito.
- Jeżeli droga nie zostanie oczyszczona, a jest na to mała szansa, czeka nas pięć godzin jazdy górskimi szutrówkami, a potem około 10 godzin drogami asfaltowymi. W sumie ponad 1 000 kilometrów. Bez pomiaru czasu, ale równie wyczerpujące - zauważył Rafał Sonik.
Organizatorzy Dakaru poinformowali, że udzielą niezbędnej pomocy mieszkańcom wioski Volcan, którzy ucierpieli z powodu gwałtownej burzy i błotnej lawiny.
ZOBACZ WIDEO Bez przełomu po kolejnym dniu rywalizacji na Dakrze (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}