Stephane Peterhansel był na najlepszej drodze, by po raz trzeci z rzędu i czternasty w całej karierze triumfować w Rajdzie Dakar, gdy pod koniec ubiegłego tygodnia przewodził stawce załóg samochodowych z przewagą 27 minut nad Carlosem Sainzem.
Niestety dla Peterhansela, siódmy etap na trasie z La Paz do Uynui okazał się jego punktem zwrotnym w tegorocznej imprezie. Kierowca Peugeota unikając wypadku z quadem, uszkodził poważnie zawieszenie w swoim 3008 DKR i na naprawę maszyny stracił blisko dwie godziny. W ten sposób prowadzenie objął jego kolega z zespołu.
Peterhansel szybko pozbierał się po porażce i zaczął odrabianie strat przez zwycięstwo na dwóch kolejnych etapach. Przewaga Sainza wciąż była jednak zbyt duża. Dodatkowo w środę Hiszpan wypadł lepiej od Francuza na etapie z metą w Chilecito, a także odzyskał 10 minut do swojego czasu, po anulowaniu wcześniejszej kary od sędziów. - Carlos jest za daleko - odparł Peterhansel zapytany czy ma szansę dogonić swojego rywala na trzech pozostałych etapach rajdu. - Mamy ten sam samochód, obaj jesteśmy profesjonalistami, więc jego dogonienie nie jest możliwe.
Jedyne na co może liczyć w tej sytuacji pochodzący z Burgundii 52-latek, to problemy techniczne jakie mogą przydarzyć się Sainzowi. Peterhansel godzi się jednak, że trasa pozostałych etapów o długości ponad 1000 kilometrów, nie będzie jego sprzymierzeńcem, przez to, iż zawodnicy mają już za sobą najtrudniejsze odcinki specjalne. - To sport motorowy więc nigdy nic nie wiadomo - oznajmił Peterhansel. - Będę bronił swojej drugiej pozycji, ponieważ drugi Nasser Al-Attiyah jest tylko 20 minut za mną. Odrobienie godziny na pozostałych trzech etapach jest jednak niemożliwe, zwłaszcza, że będzie tam żadnych wydm.
- Utrzymanie drugiej lokaty nie będzie wiec takie złe. My mieliśmy problem, który zatrzymał nas na godzinę i 45 minut. Carlosa może spotkać to samo - uzupełnił.
Zawodnicy będą rywalizować w Rajdzie Dakar do soboty. W czwartek karuzela dotrze do mety w San Juan skąd w piątek ruszy w etap z metą w Cordobie, gdzie zakończy się cały rajd.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"