Orlen Team podsumował Dakar. "To był ekstremalnie ciężki rajd"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Tom Colsoul (po lewej) i Jakub Przygoński
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Tom Colsoul (po lewej) i Jakub Przygoński

Jakub Przygoński zajął 4. miejsce w klasyfikacji samochodów, Adam Tomiczek odniósł życiowy sukces i uplasował się na 16. pozycji wśród motocyklistów. Zawodnicy i sztab Orlen Team podsumowali udany występ zespołu w Rajdzie Dakar.

Zespół Orlen Team wrócił do Polski po rywalizacji w 41. Rajdzie Dakar. Jakub Przygoński i jego pilot Tom Colsoul oraz motocykliści Adam Tomiczek i Maciej Giemza mają za sobą tysiące kilometrów wśród piasków Peru. W budynku Senator
w Warszawie zawodnicy, sztab trenerski i przedstawiciele PKN Orlen podsumowali występ na najtrudniejszym rajdzie świata.

- Startem w 41. Rajdzie Dakar Orlen Team zapisał kolejną piękną kartę w swojej historii. Tegoroczny występ i osiągnięty wynik, to najlepszy prezent na dwudziestolecie istnienia ORLEN Team. Za nami cudowny sezon Pucharu Świata i pełen emocji rajd Dakar – wierzymy, że przed PKN Orlen i zespołem OrlenTeam kolejny rok pełen wspólnych sukcesów i wielkich sportowych chwil - mówi Anna Ziobroń, Dyrektor Biura Marketingu Sportowego PKN ORLEN.
Jako pierwszy o swoich wrażeniach z 41. Rajdu Dakar opowiedział Jakub Przygoński. Dla kierowcy OrlenTeam był to 10. występ w najtrudniejszym rajdzie świata, co pozwoliło mu na dołączenie do grona "Legend Dakaru".

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch wybuchł śmiechem. Rozbawiły go własne lapsusy językowe [1/4]

- To był ekstremalnie ciężki rajd, więc zapowiedzi organizatora sprawdziły się w stu procentach. Miękkiego piasku było mnóstwo, a tego kierowcy się zawsze boją - można przez to stracić mnóstwo czasu, przegrać rajd w jednym miejscu. Dla nas najtrudniejszym momentem był problem ze skrzynią biegów - straciliśmy ponad godzinę, ale na szczęście awarię udało się szybko zażegnać. Jednak stres, jaki nam towarzyszył, był ogromny. Wtedy też dostaliśmy mnóstwo wyrazów wsparcia, za które muszę podziękować - rodzinie i kibicom, którzy wierzyli we mnie do samego końca - mówi Jakub Przygoński, zawodnik Orlen Team

Ostatecznie kierowca pilotowany przez Toma Colsoula zajął 4. miejsce, tracąc do podium zaledwie 34 minuty. Zawodnik Orlen Team poprawił swoją pozycję sprzed roku o jedną lokatę i tym samym osiągnął najlepszy wynik w historii swoich występów w rajdzie Dakar.

- Byliśmy pozytywnie zaskoczeni, że jesteśmy w stanie jechać tempem prawdziwych mistrzów kierownicy. Al-Attiyah, Sainz, de Villiers, Roma, Loeb - walczyliśmy z czołówką Dakaru, która ściga się od 30 lat, czyli niemal tyle, ile ja żyje. Jesteśmy dumni, że godnie reprezentujemy Polskę i naszych partnerów jak PKN ORLEN, rywalizując jak równy z równym z największymi motoryzacyjnymi graczami na świecie. Walcząc na każdym etapie zyskaliśmy coś, o co zabiegaliśmy od lat - szacunek dakarowej czołówki - mówi Kuba Przygoński.

Jak podkreślał zawodnik Orlen Team, kluczowe okazało się odpowiednie przygotowanie do tegorocznego rajdu.

- Po Dakarze przyjdzie czas podsumowań, planowania na przyszły rok. Na pewno wrócimy do Pucharu Świata w rajdach terenowych - udział w edycji 2018 sprawił, że przeskoczyliśmy na wyższy poziom pod względem pewności jazdy i jej tempa. Postaramy się powtórzyć ten plan treningowy, by na kolejnym Dakarze być jeszcze mocniejszym - podsumowuje Kuba Przygoński.

Na rajdzie bardzo dobrze radzili sobie motocykliści Orlen Team, którzy nabierali pewności z każdym zakończonym etapem. Świetnie spisał się Adam Tomiczek, który osiągnął na Dakarze swój życiowy sukces - zawodnik zajął wysokie 16. miejsce. Blisko pierwszej "dwudziestki" był Maciej Giemza, ale na jednym z końcowych etapów motocykl odmówił mu posłuszeństwa.

- Swój występ uważam, za bardzo udany - każdego dnia starałem się jechać najlepiej jak mogłem, co przyniosło efekt w postaci miejsca w TOP20. Najbardziej stresującym momentem całej rywalizacji była awaria, jaka przytrafiła mi się na odcinku maratońskim - musiałem naprawić motocykl bez wsparcia ekipy technicznej, ale na szczęście wszystko się udało. Udział w rajdzie wiąże się z ogromnym wysiłkiem fizycznym - zmęczenie dawało o sobie znać, a po kolejnych etapach, skokach na wydmach i podbiciach zacząłem odczuwać ból dawniej złamanej nogai Pierwszy finisz na Dakarze i pierwsza "dwudziestka" - to niezwykle cieszy. Teraz czas na odpoczynek, regenerację i planowanie kolejnego sezonu - mówi Adam Tomiczek z ORLEN Team.

- Wynoszę z tego rajdu mnóstwo pozytywnego doświadczenia i nauki, mimo, że Dakar 2019 był dla mnie trochę pechowy. Byłem gotowy na 100%, motocykl sprawował się dobrze, aż do feralnego 8. etapu. Wtedy wystąpiła awaria silnika, która wykluczyła mnie z dalszej rywalizacji. Żal był ogromny - szczególnie, że od szóstego, siódmego odcinka zaczynałem podkręcać tempo, dochodząc do poziomu, który pozwala rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Liczę jednak, że z tej lekcji wyciągnę naukę na przyszłość - która na pewno zaprocentuje w przyszłości - mówi Maciej Giemza z Orlen Team.

Postawę całego zespołu docenił Jacek Czachor, członek sztabu szkoleniowego Orlen Teamu, który jako zawodnik 13 razy ukończył Rajd Dakar.

- Postawa całego ORLEN Team zasługuje na pochwałę - Kuba pojechał świetnie, Adam zaliczył bardzo pewny występ, a i Maciek do czasu awarii jechał naprawdę dobrze. Ten rajd pokazał, że nasi młodzi motocykliści to zawodnicy, z którymi warto mocniej pracować. Potrafią trzymać tempo narzucone przez czołówkę, jadą pewnie, zdarzają im się błędy nawigacyjne, ale są to rzeczy do wyeliminowania na kolejnych etapach pracy. Jedno jest pewne - rajd w Peru udowadnia, że w niedalekiej przyszłości nasi motocykliści będą walczyli o pierwszą dziesiątkę. Tylko przez problemy techniczne, które nie oszczędziły też czołowych zawodników, nie mamy dwóch motocyklistów
w pierwszej dwudziestce rajdu - mówi Jacek Czachor z Orlen Team.

Teraz przed Jakubem Przygońskim, Adamem Tomiczkiem i Maćkiem Giemzą czas na odpoczynek i regenerację po niezwykle wymagającym rajdzie. Wkrótce zawodnicy Orlen Team rozpoczną przygotowania do kolejnego sezonu w rajdach terenowych. Kolejny Rajd Dakar już za rok - organizator zapowiada, że zastanawia się nad powrotem do formuły rywalizacji w trzech krajach.

Komentarze (0)