Oczy wielu kibiców w tegorocznej edycji Rajdu Dakar będą zwrócone na Fernando Alonso. Hiszpan, skoro nie był w stanie zdobyć rekordowej liczby tytułów mistrzowskich w F1, postanowił zrealizować się w inny sposób. Sięgnął po mistrzostwo świata w wyścigach długodystansowych WEC, próbował też podbić amerykańskie Indianapolis 500.
Kolejnym wyzwaniem na liście Alonso jest występ w Rajdzie Dakar. 38-latek przygotowywał się do tego startu przez kilka miesięcy. - To największe wyzwanie w mojej karierze - powiedział wprost dwukrotny mistrz świata F1.
Czytaj także: Szef Alfy Romeo oczekuje regularności od kierowców
Rajdy terenowe to środowisko kompletnie obce Hiszpanowi, który wychował się na torach wyścigowych. W F1 mógł liczyć na pomoc najlepszych mechaników i inżynierów. On musiał "tylko" wsiąść do samochodu i wykonać dobrą robotę za kierownicą. W Dakarze będzie inaczej.
ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok
- Jakoś nie widzę Alonso zmieniającego koło na trasie rajdu - powtarzał kilkukrotnie przy okazji transmisji telewizyjnych z F1 Andrzej Borowczyk, znany komentator i dziennikarz. Mimo to, Hiszpan był w stanie ukończyć kilka rajdów jesienią ubiegłego roku, które traktował jako oswojenie się z nowymi warunkami.
Najlepsi kierowcy nie widzą jednak Alonso wśród faworytów tegorocznego Dakaru. - Obserwowanie go będzie ciekawym zjawiskiem. To jest wielka postać. Akurat jego nie brałem pod uwagę, jeśli chodzi o walkę o czołowe pozycje. Fernando potrzebuje trochę doświadczenia, aby jechać bardzo szybko. To jednak będzie kierowca, który w niedalekiej przyszłości zacznie odgrywać znaczącą rolę w tej dyscyplinie - powiedział Jakub Przygoński z Orlen Team, który w tegorocznym Dakarze celuje w podium.
Alonso ma jednak inne zadanie. Organizatorzy wierzą, że jeszcze mocniej wypromuje najtrudniejszy rajd świata. Dzięki niemu uda się dotrzeć do nowej grupy kibiców, która wcześniej nie interesowała się rajdami terenowymi. Pomaga w tym fakt, że w styczniu Formuła 1 ma wolne i sympatycy Alonso z dawnych czasów mogą podążyć za nim i śledzić jego zmagania z piaskiem i wydmami.
Dakar w przeszłości wygrywali już kierowcy z przeszłością w F1, jak chociażby Jacky Ickx czy Jean-Louis Schlesser. Tyle że oni nie byli pierwszoplanowymi postaciami królowej motorsportu.
- Alonso to wielki kierowca. Jego występ to będzie zjawisko. Dakar ma pod górkę z wielu różnych względów, jeśli chodzi o promocję tej imprezy. Takie gwiazdy jak Alonso mogą pomóc temu rajdowi. I oby tak było - skomentował Rafał Sonik, polski zwycięzca Dakaru, który rywalizuje na quadzie.
Niewykluczone, że za kilka lat Dakar spróbuje podbić… Robert Kubica. W sierpniu ubiegłego roku, przy okazji Verva Street Racing, krakowianin zdradzał, że do startu w najtrudniejszym rajdzie świata nakłania go Martin Prokop. Czech, znany z rajdów WRC, od kilku lat próbuje swoich sił w Dakarze. Niedawno dołączył do Orlen Team, podobnie jak Kubica.
- Póki co, jestem za młody na Dakar. Gdybym miał wracać do rajdów, to postawiłbym na rajdy płaskie, w których już się sprawdziłem - komentował jesienią Kubica na jednej z konferencji.
Czytaj także: Robert Kubica brakującym ogniwem Alfy Romeo
Kubica, w odróżnieniu od Alonso, sprawdził się chociaż w rajdach WRC i potrafił nawet wygrywać odcinki specjalne. Hiszpan takiego doświadczenia nie ma. 5 stycznia rozpocznie się jego podróż w nieznane. Jeśli zakończy się ona wjazdem na metę 17 stycznia, były mistrz świata F1 będzie mógł mówić o sukcesie.