Rajd Dakar. Jakub Przygoński znów w czołówce. Kolejny szybki odcinek za kierowcami

Materiały prasowe / Marian Chytka / Na zdjęciu: Jakub Przygoński
Materiały prasowe / Marian Chytka / Na zdjęciu: Jakub Przygoński

Szósta lokata Jakuba Przygońskiego i dwudziesta druga Martina Prokopa - tak przedstawiają się rezultaty ósmego etapu Rajdu Dakar, na którym w poniedziałek, po tragicznej śmierci Paulo Gonçalvesa, rywalizowali jedynie kierowcy samochodów.

Trasa poniedziałkowego etapu Rajdu Dakar prowadziła wokół miejscowości Wadi Al Dawasir. Długość odcinka specjalnego wynosiła 477 kilometrów, do których trzeba było doliczyć 239 kilometrów "dojazdówki". Kolejny dobry występ zanotował Jakub Przygoński, który minął linię mety na szóstej pozycji, mając okazję wykorzystać w pełni możliwości swojego samochodu, jadąc po zróżnicowanym pod względem nawierzchni terenie.

- To ponownie był bardzo szybki odcinek, w jednym miejscu przez 30 kilometrów mogliśmy trzymać pełny gaz, bez odpuszczania. Częściowo jechaliśmy po płaskim terenie, po wyschniętym jeziorze, to nie była trudna część odcinka, ale później było trochę kamieni i jazdy w kanionach. W jednym miejscu zaczęły się trudne wydmy, mieliśmy na nich problemy z widocznością przez słońce, które padało pionowo, nie było cienia, i przez to jechało się ciężej - powiedział na mecie etapu Przygoński.

Czytaj także: Williams znalazł źródło swoich problemów

Jadący z pilotem Timo Gottschalkiem 34-letni kierowca Orlen Team przyznał, że jest zadowolony ze swojego tempa, mimo kilkuminutowej straty powstałej wskutek małego błędu nawigacyjnego. - Liczyliśmy na szczęście, że się uda, niestety tak się nie stało, i musieliśmy zawrócić. Mimo wszystko to był dobry odcinek, trzymaliśmy się tempa w swojej grupie, co jest dla nas najważniejsze - zakończył znajdujący się w gronie Legend Dakaru kierowca.

ZOBACZ WIDEO Wyniki zeszły na dalszy plan. Trzech motocyklistów próbowało pomóc Paulo Goncalvesowi

22. miejsce w poniedziałek zajął Martin Prokop, który utrzymuje w tegorocznym Dakarze równą formę - Czech większość odcinków kończy w czołowej dwudziestce kierowców. Niestety, na kilkanaście kilometrów przed metą Ford Raptor odmówił dalszej jazdy, i czeska załoga musiała poświęcić 20 minut na naprawę samochodu.

- Do pewnego momentu to był dla nas najlepszy etap do tej pory, radziliśmy sobie bardzo dobrze i mieliśmy dobry czas. Na 400 kilometrze auto stanęło, musieliśmy wymienić korpus przepustnicy, przez co straciliśmy kilkanaście minut i ostatecznie wynik nie jest taki dobry. Czujemy jednak, że prędkość jest coraz lepsza, więc mamy nadzieję na dobre wyniki na ostatnich czterech etapach - powiedział na mecie Prokop, który zaznaczył, że najlepiej czuje się na wymagających etapach, gdzie wraz w Viktorem Chytką są bardziej konkurencyjni w stosunku do reszty zawodników.

Czytaj także: Williams ma już zalążek nowego samochodu

We wtorek zawodnicy będą rywalizować na trasie odcinka specjalnego o długości 410 kilometrów, plus 476 km trasy dojazdowej. Rywalizację rozpoczną w Wadi Al Dawasir, meta będzie zlokalizowana w Haradh.

Komentarze (0)