To była szalona podróż. Zaczęła się w piątek w Chinach. - O tym, że zakwalifikowałam się na igrzyska, dowiedziałam się w momencie odbierania klucza do hotelowego pokoju - relacjonuje Linette. - Nie było chwili wahania, choć pojawiły się pewne obawy. Wydałam dużo pieniędzy na bilety lotnicze, wycofanie się z turnieju też mnie kosztowało. Nie mam żadnych szczepień ani leków. Ale to igrzyska olimpijskie! Szybko zaczęłam więc organizować wyjazd.
Polka w podróż ruszyła już kolejnego dnia o 7 rano. W trasie spędziła ponad 40 godzin. - Te ostatnie z punktu widzenia mojego zdrowia były naprawdę dramatyczne - przyznaje młoda zawodniczka. - Kiedy już jednak dotarłam do Rio, pojawiła się radość. Przecież doleciałam na turniej olimpijski.
Linette w Rio jest bez swoich trenerów. - Niestety, nie zdążyliśmy już zorganizować ich przejazdu. Jestem tu zupełnie sama - mówi. - Całe szczęście, że na miejscu spotkałam wielu przyjaciół z chińskiej akademii. Wszyscy mi pomagają, to duża ulga. Z kadrą Chin jest ponadto mój trener od przygotowania fizycznego. Mam więc odpowiednią opiekę - uspokaja.
Polka na olimpijskich kortach po raz pierwszy trenowała we wtorek. I potwierdza to, co wcześniej mówił nam Łukasz Kubot. - Korty są wolne, a piłki ciężkie. To dość dziwne uczucie. Do rozpoczęcia turnieju zostało jednak kilka dni, więc na pewno zdążymy się do tego przyzwyczaić - mówi. Linette rywalkę w pierwszej rundzie olimpijskiej rywalizacji pozna 4 sierpnia.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot i Ewa Swoboda chcą w Rio odkurzyć historię (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Linette pierwszy mecz przegra i Czytaj całość