Rio 2016: pierwszy z finałów przed szczypiornistami. Szwedzi groźnymi outsiderami

PAP/EPA
PAP/EPA

Zwycięstwo nad Egiptem przywróciło wiarę w polskich szczypiornistów. Ćwierćfinał jest w zasięgu ręki, ale nikt nam nie pomoże. Polacy drogę muszą utorować sobie sami. Szwedzi pierwszą przeszkodą do pokonania.

- W tym turnieju nie ma słabych zespołów, w każdym spotkaniu trzeba mocno walczyć i podchodzić do niego skoncentrowanym. Przed nami same finały - zapowiedział po zwycięstwie nad Egiptem Karol Bielecki. Trudno się z nim nie zgodzić. Przed Biało-Czerwonymi starcia ze Szwecją i Słowenią. Los leży w rękach i nogach naszych szczypiornistów. Do każdego boju trzeba podejść jakby miał być ostatnim w zawodach.

Po porażkach z Brazylią i Niemcami wiara w narodzie zgasła. Szczypiorniści niezłym występem z Egiptem wlali nieco otuchy w serca swoje i kibiców. Może nie był to szczyt możliwości, może pojawiały się błędy i momentami brakowało koncentracji, ale jedno nie ulega wątpliwości. Trener Tałant Dujszebajew i jego zawodnicy wyciągnęli wnioski z poprzednich spotkań.

Błysnęli skrzydłowi, coraz lepiej wyglądała linia obrony z Mateuszem Kusem na środku. Jeden z najbardziej krytykowanych graczy, o ile nie najbardziej, zagrał na nosie niedowiarkom. Nie zostawiał rywalom tyle swobody co we wcześniejszych pojedynkach, zainicjował też kilka skutecznych kontrataków. Wprawdzie zbyt szybko otrzymał dwie kary, ale taki los defensora. Nawet obrońcy światowej klasy jak Szwed Tobias Karlsson kolekcjonują wykluczenia.

Skoro jesteśmy już przy Skandynawach, to delikatnie mówiąc nie zachwycają w Rio de Janeiro. Trzy spotkania i zero punktów. Porażka nawet z Egipcjanami. Wicemistrzowie olimpijscy stoją nad przepaścią i kolejna wpadka definitywnie wyeliminuje ich z turnieju.

ZOBACZ WIDEO Anna Dowgiert: Za cztery lata to ja chcę dyktować warunki (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Trenerzy Ola Lindgren i Staffan Olsson mają twardy orzech do zgryzienia. Jak odmienić zespół, gdy brakuje wykonawców? Szkoleniowcy muszą liczyć na indywidualne popisy Johana Jakobssona czy Lukasa Nilssona. Dużo szkody może wyrządzić Andreas Nilsson, ale obrotowy żyje z podań, których do tej pory brakowało. Na tle kolegów wyróżnia się jeszcze Jerry Tollbring. 20-latek przebojem wdarł się do siódemki i w Szwecji powoli zapominają o braku w zespole kontuzjowanego Jonasa Källmana. W każdej chwili reprezentacja Trzech Koron może jednak pokazać lwi pazur. Nieprzypadkowo rywale występują w najlepszych klubach Bundesligi.

Przed meczem największym zmartwieniem jest nie sam rywal, a forma fizyczna Michała Jureckiego. Na nogę "Dzidziusia" niefortunnie upadł Mateusz Kus i mocno ucierpiała kostka naszego lidera. Na szczęście dla Biało-Czerwonych badanie USG wprowadziło spokój. Jurecki jest zdolny do gry i wspomoże kolegów. Słynny bieg terenowy rozgrywającego kieleckiego Vive może okazać się bezcenny. Zresztą nie tylko w rywalizacji ze Szwedami.

Polska - Szwecja, 14.08.2016, godz. 00.50

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": twarze Rio de Janeiro (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (5)
avatar
Modafi
13.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygramy... wygramy... wygramy !!! Nie ma innej opcji ! 
avatar
hbll
13.08.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Kalkulacja jest dość prosta - Słowenia, w przeciwieństwie do nas, jest w gazie i nie będziemy w ostatniej kolejce faworytem. W związku z tym dzisiejszy mecz ze Szwecją jest dla nas meczem o awa Czytaj całość