Rio 2016. Polska armata, trenerski synonim medalu i recepta na Katar - podsumowanie turnieju piłkarzy ręcznych

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA /  /
PAP/EPA / /
zdjęcie autora artykułu

Olimpijski turniej piłkarzy ręcznych w Rio de Janeiro zakończył się triumfem reprezentacji Danii. Zmagania szczypiornistów obfitowały jednak także w wiele innych smaczków.

Przerwana hegemonia

Francuzi ustąpili z tronu. Naszpikowana gwiazdami reprezentacja musiała w finale uznać wyższość Duńczyków. Porażka 26:28 oznaczała, że ich zwycięska passa na igrzyskach, zapoczątkowana w 2008 roku w Pekinie, dobiegła końca. Kadra Francuzów na turniej w Rio de Janeiro liczyła w sobie pięciu zawodników, którzy poznali smak olimpijskiego triumfu zarówno w stolicy Chin, jak i cztery lata później w Londynie. Należeli do nich: Thierry Omeyer, Daniel Narcisse, Nikola Karabatić, Luc Abalo i Michael Guigou.

Gudmundsson znaczy medal

Islandzki selekcjoner po raz drugi prowadził zespół na igrzyskach. I ponownie odniósł wielki sukces, zostając bohaterem narodowym kolejnego kraju. Poprawił swoje osiągnięcie z 2008 roku, kiedy to doprowadził Islandię do srebrnego medalu. Z reprezentacją Danii zdobył pierwszy "krążek" w historii jej występów na turnieju olimpijskim - i od razu złoty. Zarówno w Pekinie, jak i w Rio de Janeiro, prowadzona przez niego drużyna pokonała w fazie pucharowej reprezentację Polski.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Majewski: Dwadzieścia lat wystarczy (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Niemcy w czołówce? Obecni

Wygląda lata, że, po wielu latach chudych, dla niemieckiej piłki ręcznej nadeszły lata tłuste. Niemcy, którzy w styczniu dość niespodziewanie wywalczyli mistrzostwo Europy, potwierdzili na igrzyskach gotowość do walki o najwyższe cele. Ich młody, 43-letni trener Dagur Sigurdsson zapisał kolejny sukces do swojego CV. Jego podopieczni pokazali w Brazylii kawał dobrego szczypiorniaka, opartego między innymi na doskonałej postawie duetu skrzydłowych Uwe Gensheimer - Tobias Reichmann. Do kraju powracają z brązowymi medalami.

Armata z prawdziwego zdarzenia 

Za polskim lewym rozgrywającym Karolem Bieleckim wielki turniej. Po pierwsze, zakończył go z tytułem króla strzelców, zdobywając 55 bramek w 8 meczach. Po drugie, jego trafienia w wielu momentach ratowały Polaków z dużych opresji bądź pozwalały im łapać niezbędny oddech. Szczególnie długo będziemy wspominać jego ćwierćfinałowy występ z Chorwacją (12 goli). Sposób na zneutralizowanie jego poczynań znaleźli jedynie Słoweńcy oraz Niemcy. Ci drudzy uczynili to jednak dopiero w spotkaniu o 3. miejsce. Już po tym, jak w starciu grupowym Polak zaaplikował im aż 10 trafień.

Groźny gospodarz 

Po raz pierwszy od 2004 roku, gospodarz igrzysk dotarł do fazy pucharowej. 12 lat temu ta sztuka udała się Grekom, którzy zanotowali wówczas w grupie 2 zwycięstwa (nad Brazylią i Egiptem) i 3 porażki. Brazylijczycy mogli jednak pochwalić się lepszym bilansem (2 wygrane, 1 remis, 2 przegrane), a także triumfami nad znacznie bardziej renomowanymi rywalami - Polską oraz Niemcami. Rywalizację grupową ukończyli na 3. miejscu, ale w ćwierćfinale ich marzenia o wywalczeniu olimpijskiego medalu brutalnie rozwiali Francuzi. Mimo to gracze z Ameryki Południowej zaprezentowali charakterystyczny styl piłki ręcznej, który przysporzył kłopotów wielu uznanym markom.

Recepta na Katar powszechnie dostępna

Katarczycy przyjechali do Rio de Janeiro w roli aktualnych wicemistrzów świata. I rozpoczęli zmagania olimpijskie w wielkim stylu, od pokonania 30:25 Chorwacji. Kiedy wydawało się, że znów mogą marzyć o podbiciu świata, nadeszła jednak faza weryfikacji ich możliwości. Potrafili co prawda solidnie przeciwstawić się Duńczykom (25:26), ale poza tym tylko zremisowali z Tunezją (25:25) i zebrali łomot od Francji (20:35). Awansowali do 1/4 finału dzięki wymęczonemu zwycięstwu nad Argentyną (22:18), ale tam zostali już rozgromieni przez Niemców (22:34). Tym samym okazało się, że Katar wcale nie taki straszny.

Szwecja tonie 

Nad środowiskiem szwedzkiej piłki ręcznej zbierają się ciemne chmury. Po nieudanym występie w EHF Euro 2016 (8. miejsce), drużynę dosięgnęła kolejna katastrofa. Inaczej nie da się bowiem określić ich występu na igrzyskach w Rio de Janeiro. Szwedzi przegrali w nich pierwsze cztery mecze, z których szczególnie bolesny był jeden - 25:26 z Egiptem. Wysoka wygrana 30:19 nad Brazylią w spotkaniu o "pietruszkę" dla obu ekip w żadnym stopniu nie zmazała rysy na wizerunku zespołu prowadzonego przez Olę Lindgrena i Staffana Olssona. Faza poszukiwania odpowiedzi na pytanie "jak podnieść zespół z kolan?" trwa w najlepsze.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Grieg
22.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A zatem Bielecki dołączył do ekskluzywnego klubu, w którym mamy już jednego szczypiornistę (Klempel - król strzelców na IO 1980) i aż trzech futbolistów (Deyna - IO 1972, Szarmach - IO 1976, Ju Czytaj całość