Danny Jones, 12-krotny reprezentant Walii w rugby, nie żyje. Zawodnik drużyny Keighley Cougars zasłabł podczas niedzielnego spotkania ligowego z London Skolars.
U Jonesa doszło do zatrzymania akcji serca. Wezwano karetkę na New River Stadium. Medycy podjęli próby resuscytacji. Następnie sportowiec trafił do Royal Free Hospital w Londynie. Po kilku godzinach lekarze stwierdzili jego zgon.
[ad=rectangle]
Mecz ligowy został przerwany po 16 minutach, przy stanie 12-6 dla zespołu Jonesa.
- To zawsze druzgocąca wiadomość, gdy umiera ktoś tak młody w takich okolicznościach - powiedział dyrektor wykonawczy Rugby Football League Ralph Rimmer.
Zawodnicy Keighley Cougars są w szoku po śmierci kolegi. - Danny był cenionym zawodnikiem w klubie i w całej lidze. Był duszą szatni, naturalnym liderem, prawdziwym profesjonalistą, kimś nie do zastąpienia. Zdobył ponad 1000 punktów w 150 meczach w barwach Keighley - czytamy w oświadczeniu klubu.
Pięć miesięcy temu żona Jonesa - Liz - urodziła bliźnięta.